Naczelna intencja tej książki (intencja z gruntu krytyczna) to ujawnienie, że w dobie kultury megamedialnej – w istotnych aspektach zdecydowanie odmiennej od kultury mass medialnej – agresja i przemoc komunikacyjna stanowią najwyższe (w istocie „śmiertelne”) zagrożenie dla fundamentalnej formy społecznej egzystencji, jaką jest wspólnota komunikacyjna. Akty zapośredniczonej medialnie agresji okaleczają wspólnotę komunikacyjną na tyle głęboko i bezpowrotnie, iż naruszają niezbywalne warunki możliwości jej istnienia, głęboko destruują spajającą ją racjonalność. Grożą katastrofą porównywalną do tej, przed jaką – z uwagi na dewastację środowiska naturalnego – ostrzegają dziś ekolodzy.
Bezwzględnie konieczne jest zrozumienie, że oba zagrożenia mają tę samą rangę i że oba wymagają naszej bezwarunkowej interwencji. Skutków dewastacji planety jesteśmy z każdym dniem coraz bardziej świadomi. Skutki okaleczania wspólnoty komunikacyjnej nie docierają jeszcze do naszej świadomości. Najwyższy czas, by je zrozumieć. Ostatnia pora, by im zapobiec.

Zakreślona w taki sposób intencja pracy zawdzięcza swą teoretyczną nośność wkomponowaniu w filozoficzny projekt transcendentalnej pragmatyki (TP). Transcendentalna pragmatyka rekomendowana jest tu jako pierwszy spójny i „kompletny” projekt filozofii komunikacyjnej – i to projekt o szczególnych walorach teoretycznych. Skonceptualizowanie w jej perspektywie zjawisk agresji medialnej i zdiagnozowanie ich destrukcyjnej siły to jednocześnie niekwestionowane przesłanki ku temu, by: (1) postulować konieczność skonstruowania teorii komunikacji medialnej ściśle korespondującej z modelem racjonalności dyskursywnej, (2) zabiegać o jej krytyczno-normatywny charakter i (3) osadzać ją w perspektywie projektu współodpowiedzialności społecznej – a więc na planie etyki współodpowiedzialności.

Zadania, jakie stawia sobie praca, sprowadzają się więc ostatecznie do tego, by jednoznacznie zdiagnozować zagrożenie, jakim dla egzystencji realnej wspólnoty komunikacyjnej są zjawiska agresji megamedialnej, by zrozumieć ich specyfikę i nadzwyczajną rangę, a jednocześnie ujawnić te spośród warunkujących je aspektów, które w pewnym choćby stopniu poddają się naszej ingerencji – a więc mogą być świadomie przez nas korygowane. Intelektualnych narzędzi do obrony przed destrukcyjną siłą agresji megamedialnej będzie nam dostarczyć musiała – jak sugeruje ostateczna konkluzja pracy – krytyczno-normatywna teoria komunikacji medialnej, której konstrukcję trzeba będzie oprzeć na projekcie współodpowiedzialności społecznej oraz na modelu etyki współodpowiedzialności.

Streszczenie treści kolejnych rozdziałów

 

Wstęp: Okaleczona wspólnota komunikacyjna

„Ludzkie instytucje powinny jako takie wynikać z rozumnej rozmowy” (Apel, 1976) – to sentencja, która otwiera wstęp i anonsuje tematykę książki. Intencją tej pracy jest bowiem wskazanie na konieczność chronienia naszej dyskursywnej racjonalności, a wraz z nią naszej wspólnoty komunikacyjnej – chronienia przed siłą agresji, jaką rejestrujemy dziś w przestrzeni medialnej. Perspektywa filozofii komunikacyjnej ujawnia z całą oczywistością, że destrukcyjna moc zapośredniczonej medialnie agresji okalecza dziś wspólnotę komunikacyjną na tyle głęboko i bezpowrotnie, że narusza to niezbywalne warunki możliwości jej istnienia.

 

Część I: Świat

Rozdział I: Agresja

Spojrzenie na teorie, koncepcje, a nawet i wyrywkowe poglądy na temat agresji (tej przejawiającej się w „tradycyjnej” formie) pozwala dostrzec, że główną osią sporów, a więc i linią organizującą namysł nad problemem agresji, było – i nadal bywa – fundamentalne pytanie o to, czy agresja wpisana jest w naturę człowieka. Wyznaczone tym pytaniem dystynkcje są dziś jednak – jak sądzę – nie do utrzymania. A samo pytanie wydaje się pytaniem błędnie postawionym. Zasadnicza bowiem perspektywa, w jakiej należy osadzić badania (i spory) na temat agresji, to nie pytanie o to, czy agresja dana jest nam z natury, czy też nie – lecz pytanie o to, dlaczego, w jakim zakresie i z jakimi skutkami jesteśmy niezmiennie za nią współodpowiedzialni. Konieczne jest więc osadzenie badań nad agresją w perspektywie projektu współodpowiedzialności społecznej. Perspektywa ta pozwala dodatkowo na sformułowanie ważnej tezy o komplementarności zastanych teorii agresji.

 

Rozdział II: Świat w okowach megamediów

Bezprecedensowa – tocząca się zaledwie od kilkunastu, a najwyżej od kilkudziesięciu lat – ekspansja środków medialnych, nowo medialnych, a przede wszystkim nowo nowo medialnych sprawiła, że oto niepostrzeżenie nasza egzystencja zaczęła się toczyć w nowych, odmienionych realiach: w realiach świata już nie mass medialnego, lecz (jakby to można najzgrabniej nazwać) świata megamedialnego.
W megamedialnej rzeczywistości przesunięciom i modyfikacjom (a przy tym i komplikacjom) ulega w zasadzie większość charakterystyk, jakie związane były z przekazem mass medialnym, a więc i kulturą mass medialną. Nie zawsze są to modyfikacje radykalne, nie zawsze mamy tu do czynienia z unieważnieniem najistotniejszych rysów rzeczywistości mass medialnej, a mimo to zupełną nowością jest wszystko to, czego za sprawą tych zmian aktualnie doświadczamy.
Skonfrontowanie podstawowych cech komunikacji mass medialnej z nowo rejestrowanymi zjawiskami medialnymi pozwala na sformułowanie tezy, że w obrębie przekazów mass medialnych niemożliwe były de facto rzeczywiste procesy komunikacyjne. Zaproponowane tutaj rozumienie komunikacji społecznej pozwala wskazać, że możliwość jej realizacji w przestrzeni medialnej otwiera się dopiero na gruncie realiów megamedialnych. Pozwala również dostrzec, w jakim stopniu nieadekwatne, ograniczające czy wręcz fałszywe jest utożsamianie komunikacji z przekazem informacji.

 

Rozdział III: Agresja w megamedialnym świecie

Komunikacja megamedialna to źródło wielu nowych (bądź zmodyfikowanych) zjawisk – w tym bardzo wielu z istoty negatywnych. Ich pojawianie się niemal natychmiast owocowało licznymi badaniami i teoretycznymi opracowaniami. Rzadko jednak zauważano , że agresja ma wśród tych zjawisk zupełnie wyjątkowy charakter.
Oto bowiem w obrębie nowej przestrzeni, jaką wyznacza komunikacja megamedialna, agresja jest już nie tylko zagrożeniem dla bezpieczeństwa, wolności i godności swych adresatów, ale prowadzi także do zachwiania samych fundamentów komunikacyjnej kooperacji. Jest dla kooperacji komunikacyjnej – co jest jeszcze trudno dostrzegalne – zagrożeniem destruującym niezbywalne warunki jej możliwości.
Wartościowych narzędzi teoretycznych pozwalających na dostrzeżenie tego zagrożenia i na jego skonceptualizowanie dostarcza dopiero filozofia komunikacyjna – w kształcie, jaki nadaje jej transcendentalna pragmatyka.
Z jej perspektywy możliwe jest rozpoznanie, że na siłę agresji elektronicznej wpływ mają nie tyle jej cechy dystynktywne (jako te charakterystyki, które jednoznacznie odróżniałyby agresję elektroniczną od jej tradycyjnych form), ile szczególny charakter przestrzeni medialnej, w jakiej rozgrywają się te akty agresji – czyli specyfika komunikacji megamedialnej.
Perspektywa ta pozwala też na podjęcie bardziej „technicznych” zadań – między innymi postawienia pytania o kryteria, wedle których możliwe byłoby sporządzenie kompleksowej typologii agresywnych zachowań rejestrowanych w przestrzeni megamedialnej.

 

Części II: Filozofia komunikacji

 

Rozdział IV: Komunikacyjne apriori – ujęcie transcendentalno-pragmatyczne

Ze względu na pytanie o agresję i przemoc w komunikacji niezmiernie ważne jest wyeksplikowanie zasadniczej różnicy pomiędzy dwoma głównymi i z istoty odmiennymi sposobami uprawiania filozofii dotyczącej komunikacji.
W analogii do zaproponowanej niegdyś przez Johna Searle’a opozycji „filozofia języka – filozofia lingwistyczna” wskazać mianowicie należy na dystynkcję „filozofia komunikacji – filozofia komunikacyjna”, a w dystynkcji tej rozpoznać opozycję pomiędzy wyróżnionym przedmiotem filozofii a jej wyróżnioną metodą.
Projekt nakreślony przez transcendentalną pragmatykę to koncepcja w pełni realizująca zadania filozofii komunikacyjnej, a więc takiej, która odznacza się po prostu pewną szczególną metodą, specyficznym sposobem podejścia do badań filozoficznych w ogóle. Jest to filozofia, której naczelne przesłanie teoretyczne obliguje do tego, by wszystkie klasyczne zagadnienia, czy to natury ontologicznej, czy epistemologicznej, czy etycznej (by wymienić tylko klasyczną trójcę subdyscyplin filozoficznych), konceptualizować przez pryzmat ich nieusuwalnego uwikłania w sferę komunikacji społecznej i przy użyciu specyficznego instrumentarium teorio-komunikacyjnego.
Rekonstruowane tu skrótowo podstawowe rozstrzygnięcia filozofii komunikacyjnej pozwalają jednoznacznie zdiagnozować, że najbardziej fundamentalne zagrożenie, jakie stwarzaagresja w przestrzeni megamedialnej, to destrukcja formalnych struktur sytuujących się u podstaw kooperacji komunikacyjnej.

 

Rozdział V: Mutualizm, zaufanie, współintencjonalność – esencjalne aspekty kooperacji komunikacyjnej

Szczególnie solidny blok argumentów na rzecz podstawowej intencji i głównych tezy tej książki zawarty jest w badawczych ustaleniach, które pojawiły się w obrębie różnorodnych nauk społecznych na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu (a czasem nawet tylko ostatnich kilku lat) i które skierowały uwagę teoretyków na pewne niedostrzegane i niedoceniane wcześniej – a nadzwyczaj ważkie – aspekty naszych specyficznie ludzkich kompetencji. Chodzi tu o kompetencje relewantne dla wszystkich wymiarów naszej aktywności – w tym przede wszystkim kognitywnych i komunikacyjnych.
Trzy z nich wydają się zdecydowanie najważniejsze, a przy tym najbardziej „obiecujące” z teoretycznego punktu widzenia. Mowa tu o mutualizmie, zaufaniu i współintencjonalności – a więc o zjawiskach penetrowanych przez psychologię, teorię zarządzania, socjologię czy antropologię, a – ostatecznie – dających się w wartościowy sposób skonceptualizować na gruncie filozofii komunikacyjnej (w jej transcendentalno-pragmatycznym ukształtowaniu). Filozoficzna refleksja nad mutualizmem, zaufaniem i współintencjonalnością – jako niezbędnymi filarami racjonalności dyskursywnej – daje możliwość pełnego naświetlenia kompleksu zagrożeń i wynikających z nich powinności, jakie ciążą nad społeczeństwem jako realną wspólnotą komunikacyjną. Stwarza szanse uchwycenia najistotniejszych przesłanek narzucających przymus bezwzględnej niezgody na megamedialną agresję.

 

Rozdział VI: Rygor racjonalności dyskursywnej

Ustalenia poprzednich dwóch rozdziałów pozwalają na ujawnienie specyficznych cech modelu racjonalności, jaki realizowany jest w obrębie wspólnoty komunikacyjnej. Charakterystyki tego modelu składają się na wzorzec racjonalności dyskursywnej – ściśle wyznaczony samą strukturą aktów kooperacji komunikacyjnej i bezwzględnie przez nią wymuszany. Naruszanie tych wymogów skutkuje dysfunkcją struktur i mechanizmów życia społecznego – tym głębszą, im szerszy i bardziej fundamentalny zasięg mają te naruszenia. Siła agresji megamedialnej sprawia, iż ich zasięg staje się już totalny i – w analogii do kumulujących się stopniowo skutków dewastacji środowiska naturalnego – stawia nas, jako wspólnotę komunikacyjną, wobec zagrożenia dewastacją totalną.
Nie ma znaczenia to, że skutki tej katastrofy trudne są jeszcze do wyobrażenia. Że wciąż kieruje nami (pełna nadziei) wiara w to, iż znaczenie rejestrowanych aktów dewastacji jest marginalne i drugoplanowe. Logika racjonalności dyskursywnej jest żelazna. Tak jak żelazne są reguły wyznaczające granice naszej agresywnej ingerencji w świat przyrody. To, że tych reguł i granic jeszcze nie znamy lub znać nie chcemy, nie sprawia, iż istnieć przestają.
Pośród tych „żelaznych” reguł wyznaczanych strukturą racjonalności dyskursywnej są zobowiązania i normy moralne, składające się ostatecznie na podstawy etyki odpowiedzialności. Rygoryzm tych norm – ich imperatywny charakter – rozstrzyga ostatecznie o randze etycznych powinności, w jakie wyposaża nas uczestnictwo we wspólnocie komunikacyjnej. W tym przede wszystkim o randze zasady odpowiedzialności.

 

Część III: Etyka komunikacji medialnej

 

Rozdział VII: Społeczna odpowiedzialność mediów

W filozofii, socjologii czy w naukach prawnych projekty etyki odpowiedzialności mają już swoją historię – dość „zacną” i pouczającą. Również specjalistyczne badania nad komunikacją (w przeważającej mierze nad komunikacją mass medialną) nie unikały pytań o odpowiedzialność, nie bagatelizowały ich znaczenia. Od lat 40. XX wieku temat ten mocno zaznaczał swoją obecność, choć ostatecznie dyskusyjny pozostawał wpływ badań w tym zakresie na realne praktyki komunikacyjne. Historię systematycznego namysłu nad kwestią odpowiedzialności w komunikacji medialnej rozpoczął – jak wiadomo – tzw. Raport Hutchinsa A Free and Responsible Press z 1947 roku. Ukształtowany na jego kanwie model społecznej odpowiedzialności mediów został pół wieku później wzmocniony przez C.J. Bertranda koncepcją deontologii mediów oraz projektem Media Accountability System – M*A*S. I choć jest to niewątpliwie najbardziej dojrzały (a przy tym najbardziej wymagający) model funkcjonowania mediów masowych, to jednak brak w nim wielu istotnych rozstrzygnięć.
Przede wszystkim brak racji dla jego normatywnego charakteru, brak uprawomocniającej go sankcji i brak prawdziwie krytycznego „nerwu”. Istotnym ograniczeniem w odnoszeniu tego modelu do aktualnej sytuacji medialnej jest też to, że jest on osadzony w realiach komunikowania masowego – co dziś w niewielkim stopniu przekłada się na jego „teoretyczną poręczność” (zwłaszcza w obliczu tak wielu poważnych i skomplikowanych zjawisk – by wspomnieć tu choćby np. Wikileaks). Wreszcie bardzo, niewyraźna pozostaje etyczna proweniencja wypracowywanej tam zasady odpowiedzialności. A o rys taki należy się dopominać ze szczególną siłą.
Wszystkie te ograniczenia stają się szczególnie wyraźne, jeśli spojrzeć na nie przez pryzmat filozofii komunikacyjnej, dzięki której możliwe staje się też przeformatowanie tego modelu, po pierwsze, pod kątem realiów megamedialnych, a po drugie z uwagi na siłę specyficznych dla nich form i postaci agresji.

 

Rozdział VIII: Współodpowiedzialność: fundament etyczny świata megamedialnego

Przeformatowania modelu społecznej odpowiedzialności mediów dokonuje transcendentalno-pragmatyczna filozofia komunikacyjna – a czyni to dzięki swym oryginalnym narzędziom teoretycznym [por.: rozdz. IV], pozwalającym na wyeksplikowanie specyficznych charakterystyk racjonalności dyskursywnej [por.: rozdz. VI], na skorelowanie ich ze specyfiką rzeczywistości megamedialnej [por.: rozdz. II] i na wyeksponowanie zasady współodpowiedzialności jako fundamentalnej normy etycznej [aktualny rozdział].
Wszystko to podporządkowane jest zadaniu tu najważniejszemu, tj. wskazaniu takiego projektu etycznego, który stwarzałby teoretyczne podstawy dla kompleksowej diagnozy zjawisk medialnej agresji, a jednocześnie wyznaczał pole stosownych i możliwych wobec nich reakcji. I – co równie ważne: takiego projektu, który potrafiłby autoreferencyjnie dostarczyć uprawomocnienia podejmowanych w tych kwestiach rozstrzygnięć i decyzji teoretycznych. Wymogi te spełnia projekt transcendentalno-pragmatycznej etyki współodpowiedzialności.
Obowiązywanie etycznej zasady współodpowiedzialności wynika – w myśl tego projektu – ze strukturalnych warunków możliwej komunikacji. Szczegółowa ich analiza – prowadzona metodą „ścisłej refleksji” – pozwala ostatecznie na sformułowanie podstawowych etycznych norm i imperatywów, bezpośrednio wynikających ze specyfiki kooperacji komunikacyjnej, a obligujących do odpowiedzialnego współuczestnictwa w kształtowaniu warunków zbliżających do urzeczywistnienia idealnej wspólnoty komunikacyjnej. Normy te, choć na pozór brzmią dość lapidarnie, z kategoryczną mocą zobowiązują do przyjęcia wspólnej odpowiedzialności za niwelowanie różnicy pomiędzy idealnym a realnym kształtem świata (zarówno w jego mikro-, jak i w makrowymiarze). A co jeszcze ważniejsze, wskazują też jednoznacznie, że odpowiedzialność za pokonywanie dystansu pomiędzy idealną i realną wspólnotą ponoszą wspólnie wszyscy uczestnicy faktycznie realizowanego procesu komunikacji. Wszyscy ponoszą współodpowiedzialność!

 

Rozdział IX: W stronę normatywnej teorii mediów

W obliczu potęgi megamedialnej agresji wymóg podporządkowania rygorom etyki współodpowiedzialności staje się bezwarunkowym i bezalternatywnym nakazem regulującym nasze relacje z otaczającym nas światem procesów komunikacyjnych. Wymóg ten generuje z kolei konieczność skonstruowania krytyczno-normatywnej teorii komunikacji megamedialnej. To do niej ostatecznie będzie należało przełożenie konceptów i tez wypracowanych przez filozofię komunikacyjną na opisy, analizy i unormowania odnośnie do konkretnych sytuacji i zdarzeń komunikacyjnych w obrębie wspólnoty komunikacyjnej megamedialnego świata. Ze strony filozofii komunikacyjnej przygotowany ku temu został solidny teoretyczny grunt – poprzez skonstruowanie i uprawomocnienie projektu etyki dyskursu, a także wyprowadzenie z niej zasady współodpowiedzialności jako naczelnej zasady etycznej. Konsekwencją tych kroków jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jak możliwa jest normatywność i krytyczność takiej koncepcji. Zarówno bowiem ogólna perspektywa filozoficzna rozwijana przez TP, jak i szczegółowe diagnozy odnośnie do komunikacji megamedialnej – a zwłaszcza do zalewającej ją agresji – nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że postulowana koncepcja komunikacji megamedialnej musi mieć charakter normatywny i krytyczny. Uprawomocnienie normatywności i przygotowanie możliwych do wykorzystania modeli krytyczności to zatem zadania, których realizacja stanowi dopełnienie misji filozofii komunikacyjnej.

 

Zakończenie: ochronić οἶκος

Diagnoza, którą stawia nam przed oczyma filozofia komunikacyjna, niesie nadzwyczaj ważne w swej wymowie przesłanie: uświadamia mianowicie, że skrupulatna (zawsze utrzymana w trybie dyskursu argumentacyjnego) troska o racjonalność, w tym nade wszystko jej radykalna ochrona przed agresją megamedialną, to w istocie fundament dbałości o nasze prawdziwe domostwo – o nasze οἶκος. W nieco patetycznym tonie można by powiedzieć: to nasza niezbywalna powinność ekologiczna.
Bowiem nasze domostwo, nasze naturalne środowisko, to przecież nie tylko biosystemy –to w równym stopniu i socjosystemy, spajane mocą konstruowanej przez nas racjonalności. I to właśnie jej niedomagania – pęknięcia i „zawirowania”, niemoce i fałsze – są najpotężniejszym źródłem okaleczeń, jakich doznaje wspólnota komunikacyjna i jakie niszczą nasze οἶκος. A szczególnie destrukcyjna dla racjonalności siła agresji rejestrowanej w megaprzestrzeni – jakkolwiek jeszcze trudno uchwytna i wymagająca spójnej konceptualizacji – domaga się troski nadzwyczajnej. Wobec niej nasza powinność ekologiczna ma bezwzględnie imperatywny charakter.