V Argumentacja dyskursywna – cz. II

 

Otóż punktem wyjścia transcendentalno-pragmatycznego rozumienia tych pojęć pozostaje pragmatyczna koncepcja języka (a w konsekwencji: wiedzy) i kluczowa dla niej teza o niezbywalnie dwoistym charakterze struktury aktu językowego jako aktu komunikacyjnego czy – dokładniej mówiąc – teza o jego nieusuwalnej sprawczości. Bez względu – przypomnijmy – na to, jaką treść przyjmuje akt językowy w warstwie propozycjonalnej, jest zarazem zawsze spełnieniem aktu illokucyjnego, a więc dokonaniem jednej z wielu możliwych czynności, jak pytanie, proszenie, rozkazywanie, wątpienie czy wreszcie stwierdzanie. Z dokonaniem tym wiąże się – zdaniem transcendentalnej pragmatyki – w sposób równie konieczny zobowiązanie do jego spełnialności, do bycia udanym (w rozumieniu austinowskim). A z kolei zobowiązaniu temu – i to kolejny ważny moment transcendentalno-pragmatycznego rozumowania – towarzyszą zawsze racje je ugruntowujące. W performatywnej warstwie aktu językowego tkwią niejako implicite – w formie wiedzy towarzyszącej – racje wskazujące na warunki, które decydują o tym, czy akt ten jest udany, i ewentualnie rozstrzygające o tym, że jest on udany lub nieudany. Ich – jakkolwiek nieeksplikowana, a zarazem nieusuwalna – obecność w akcie językowym decyduje o tym, iż akt językowy jest z istoty aktem argumentacyjnym. Inaczej mówiąc, ich obecność to – w ocenie transcendentalnej pragmatyki – istotowa charakterystyka aktu językowego, jego niezbywalna własność, którą można by określić krótko jako “argumentacyjność”, a którą (z powodów wyłuszczanych nieco niżej) znacznie trafniej, jak sądzę, oddaje termin “dyskursywność”.

Argumentowanie to zatem takie postępowanie, które będąc przywołaniem racji za względnie przeciw czemuś, jest – przynajmniej implicite – przywoływaniem racji odnośnie do wnoszonych aktem performatywnym zobowiązań i presupozycji, które – najogólniej mówiąc – warunkują to, czy akt realizowany poprzez sformułowanie treści propozycjonalnej jest udany czy nie. Jako takie argumentowanie należy immanentnie do języka, a wobec językowej konstytucji wiedzy kształtuje zarazem wiedzotwórcze instrumentarium. Jest – jak chciałby, patetycznie nieco, sformułować to Apel – konstytutywnym momentem ludzkiego logosu. W nawiązaniu do koncepcji gier językowych Wittgensteina będzie natomiast Apel określać to w ten sposób, iż oto gra argumentacyjna nie jest – jak by to miało wynikać z Wittgensteinowskiego ujęcia – jedną spośród wielu możliwych gier, lecz jest elementem każdej z nich, elementem każdego intersubiektywnie i interpersonalnie realizowanego porozumienia językowego. (Ustalenie to, po rozbudowaniu transcendentalno-pragmatycznego rozumienia argumentacji, a zarazem w świetle bronionej tu Wittgensteinowskiej tezy o niemożliwości języka prywatnego, zostanie sformułowane bardziej jeszcze apodyktycznie i będzie wskazywało na grę argumentacyjną jako na aprioryczny warunek możliwości wszelkich możliwych gier językowych).

W jaki zatem sposób rozbudowuje transcendentalna pragmatyka rozumienie argumentacji? (I na ile zabieg ten upoważnia do tego, by ów istotowy, charakteryzujący wszelkie akty językowe rys – czyli ich niezbywalnie argumentacyjny charakter – nazywać “dyskursywnością”?)

Najkrócej na pytania te można by odpowiedzieć w następujący sposób. Moc illokucyjna aktu językowego (jako aktu komunikacyjnego) wiąże się zarówno z tym, iż zgłaszane są w nim implicite zobowiązania i presupozycje określające warunki jego spełnienia, jak i z tym, iż możliwe jest problematyzowanie tych zobowiązań explicite. Dokonuje się to oczywiście również poprzez akty komunikacyjne, z tym że ich część tematyczna odnosi się do – obecnych poprzednio implicite – zobowiązań (w szczególnym przypadku do kwestii ich obowiązywania). Niemniej – jak w każdym akcie – towarzyszy jej kompleks zobowiązań, które ponownie uczynić można treścią części tematycznej kolejnych aktów językowych. Realizowana explicite problematyzacja zobowiązań, będąca w istocie argumentacyjnym sprawdzaniem ich prawomocności, może się zatem w “sytuacji problemowej” odwołać wyłącznie do argumentacji, w której tematyzowane będą jej własne zobowiązania. I tak, wydawałoby się, bez końca. Jedynym ograniczeniem jest istotny warunek formalny, będący – jak się okaże – zarazem nośnikiem niebagatelnych treści, poza które nie będzie mogło wykroczyć postępowanie argumentacyjne, zarówno to problematyzujące treści przedmiotowe, jak i to problematyzujące zobowiązania i presupozycje wnoszone w warstwie performatywnej.

Ten warunek – co pokazywała ściśle refleksyjna transcendentalno-pragmatyczna procedura ostatecznego uzasadniania – to utrzymanie postępowania argumentacyjnego w granicach racjonalnej argumentacji. Takie jego brzmienie – przytoczone tu celowo w uproszczonym sformułowaniu – traci swą trywialność, gdy rozszyfruje się samo rozumienie racjonalności. Zgodnie z tym, co mówione było już wcześniej – kryterium racjonalności to, na gruncie koncepcji transcendentalnej pragmatyki, podporządkowanie zasadzie niesprzeczności performatywnej. Wobec takiego rozumienia argumentacji, wedle którego w zasadniczym swym wymiarze jest ona problematyzowaniem warunków obowiązywania zobowiązań przyjmowanych w warstwie performatywnej w każdym akcie językowym, zasada unikania sprzeczności performatywnej ma walor szczególny. Sprzeczność performatywna, oznaczająca ogólnie niezgodność pomiędzy treścią propozycjonalną a – zawartą implicite lub performatywnie explicite formułowaną – illokucją aktu językowego, oznaczałaby bowiem, najprościej mówiąc, kwestionowanie w akcie argumentacji zobowiązań, które są warunkiem samego aktu argumentacji.

Wymowę tego kluczowego dla sytuacji argumentacyjnej postulatu niesprzeczności performatywnej istotnie wzmacnia i precyzuje sposób, w jaki skonceptualizować można samą warstwę zobowiązań. W tym zabiegu wspiera się transcendentalna pragmatyka całkowicie na ustaleniach dokonanych przez Habermasa, który – na co pośrednio zwraca uwagę Apel – zaproponował rozwiązanie znoszące problematyczność klasycznej klasyfikacji funkcji języka, a jednocześnie zachowujące jej schemat (tak jak przedstawia go ujęcie Bühlera [177], uzupełnione potem przez Poppera [178]). Otóż sferę zobowiązań wnoszonych aktem komunikacyjnym, określonych jako roszczenia do obowiązywania czy (co w języku polskim brzmi równie nieefektownie, ale jest dużo bardziej poręczne) jako roszczenia ważnościowe, sklasyfikował Habermas – jak zauważa Apel – w analogii do trzech klasycznie wyróżnianych funkcji języka: funkcji ekspresyjnej, funkcji apelacyjnej oraz funkcji przedstawiania [179]. W swej koncepcji roszczeń ważnościowych wyróżnia Habermas cztery ich klasy: roszczenie do szczerości, roszczenie do normatywnej słuszności, roszczenie do prawdziwości oraz roszczenie do sensu [180].

I tak odpowiednio: roszczenie do szczerości (Wahrhaftigkeit) – sugeruje Apel – związane jest z aktami mowy jako wyrazem intencjonalnych stanów ducha (u Bühlera mówi się tu o funkcji ekspresywnej). Moralnie relewantne roszczenie do słuszności (Richtigheit) pozostaje w związku z komunikacyjną funkcją apelowania (u Bühlera – funkcja impresywna). Natomiast roszczenie do prawdziwości – w sposób bezpośredni – związane jest z propozycjonalnymi treściami aktów mowy (u Bühlera – funkcja prezentacyjna), jakkolwiek – pod postacią presupozycji egzystencjalnych – wiąże się pośrednio również z innymi aktami językowymi [181].

W odniesieniu do tego ostatniego typu roszczeń (co ważne z uwagi na wciąż grożące teoretykowi niebezpieczeństwo niezauważalnego przejścia z poziomu analiz pragmatycznych na poziom syntaktyczno-semantyczny, przed czym, jak widzieliśmy, nie uchronił się w pewnym momencie nawet Austin) trzeba mieć jasną świadomość, iż rozumiana referencyjnie funkcja przedstawiania czy reprezentacji treści propozycjonalnych, które mogą być prawdziwe lub fałszywe, zawsze już zakłada prawdziwościowe roszczenie aktów językowych jako komunikacyjnych aktów stwierdzających. I dopiero to ostatnie leży na tym samym (transcendentalno-pragmatycznym) poziomie refleksji co normatywne roszczenie języka do poprawności i roszczenie do szczerości. W związku z tym o roszczeniu do prawdziwości jakiegoś zdania jako stwierdzenia można powiedzieć, że stanowi dopiero szczególny przypadek roszczeń ważnościowych zgłaszanych w aktach językowych [182].

Te trzy typy roszczeń: do szczerości, do słuszności normatywnej i do prawdziwości, uznaje Apel wraz z Habermasem za konieczne, uniwersalne roszczenia ważnościowe ludzkiego języka, a – dokładniej to formułując – za uniwersalne roszczenia komunikacyjnych aktów językowych.

Powrót [1] , Następna strona [3]

Przypisy:

177. K. Bühler, Sprachtheorie. Die Darstellungsfunktion der Sprache, Jena 1934. [powrót]

178. Por. K. Popper, Droga do wiedzy. Domysły i refutacje, przekł. S. Amsterdamski, Warszawa 1999, s. 230 i nast. oraz 497. [powrót]

179. Por. K.-O. Apel, Logosauszeichnung der menschlichen Sprache. Die philosophische Tragweite der Sprachtheorie, w: H.-G. Bosshard, (Hrsg.), Perspektiven auf Sprache. Interdisziplinäre Beiträge zum Gedenken an Hans Hörmann. Berlin/New York 1986, s. 74; a także: idem, Die Vernunftfunktion der kommunikativen Rationalität. Zum Verhältnis von konsensualkommunikativer Rationalität, strategischer Rationalität und Systemrationalität, w: K.-O. Apel, M. Kettner, Die eine Vernunft und die vielen Rationalitäten. Frankfurt a/M. 1996 s. 21. Istnieje również – jak się wydaje – istotna analogia pomiędzy dokonaną przez Habermasa klasyfikacją roszczeń ważnościowych a sformułowanymi przez Searle’a czterema warunkami skuteczności aktów mowy. Do warunków tych zalicza Searle: (1) warunek przygotowawczy, (2) warunek szczerości, (3) warunek ujęty treścią sądu i (4) warunek ujęty treścią aktu illokucyjnego. Odpowiednio do tej klasyfikacji proponuje Searle również typologię reguł niezbędnych dla realizacji czynności illokucyjnej (wymienia w ramach tego: regułę przygotowawczą, regułę szczerości, regułę zawartości zdaniowej i regułę istotną) U Habermasa odpowiadają im – jak się wydaje – kolejno: (1) roszczenie do sensu, (2) roszczenie do szczerości, (3) roszczenie do prawdziwości, (4) roszczenie do słuszności normatywnej. Por. J. R. Searle, A taxonomy of illocutionary acts, w: K. Gunderson (ed.), Minnesota Studies in the Philosophy of Language, Mineapolis 1975; idem, Czynności mowy. Rozważania z filozofii języka, przekł. B. Chwedeńczuk, Warszawa 1987, s. 86-92. [powrót]

180. Por. np. J. Habermas, Teoria działania komunikacyjnego, t. 1, tł. A. M. Kaniowski, Warszawa 1999, s. 82. [powrót]

181. Por. K.-O. Apel, Die Vernunftfunktion der kommunikativen Rationalität, Zum Verhältnis von konsensualkommunikativer Rationalität, strategischer Rationalität und Systemrationalität, op. cit., s. 22-23. [powrót]

182. K.-O. Apel, Logosauszeichnung der menschlichen Sprache, op. cit., s. 74. [powrót]