V Argumentacja dyskursywna – cz. III

 

Natomiast czwarte z wyszczególnianych przez Habermasa roszczeń, mianowicie roszczenie do intersubiektywnie obowiązującego sensu, chciałby Apel sytuować na bardziej jeszcze fundamentalnym poziomie, uznając je za niejako nadrzędne wobec pozostałych. “Jako semantikos logos naturalnego języka jest ono, z uwagi na dwoistą, performatywno-propozycjonalną strukturę języka, warunkiem możliwości tych trzech innych uniwersalnych roszczeń ważnościowych. To znaczy umożliwia nie tylko intersubiektywną ważność prawdziwych treści propozycjonalnych, lecz również intersubiektywną ważność […] apelu i szczerej autoekspresji.” [183] Uniwersalne roszczenie do sensu trzeba – wedle sugestii Apla – postrzegać jako najbardziej fundamentalne roszczenie ważnościowe ludzkiego logosu [184].

Sugestia, iż pozostałe roszczenia, a zwłaszcza roszczenie do prawdziwości, nie funkcjonują niezależnie czy obok roszczenia do sensu, ma istotne znaczenie teoretyczne z uwagi na kryjące się w koncepcji roszczeń ważnościowych potencjalne “niebezpieczeństwo” restytuowania klasycznych dystynkcji, w istocie unieważniających rozumienie języka i wiedzy wyznaczone przez Peirce’a. Chodzi przy tym przede wszystkim o konsekwencję, jaką byłoby ostatecznie teoretyczne rozdzielenie porządku porozumienia co do sensu i porządku porozumienia co do prawdziwości.

Oczywiście na użytek szczególnego typu analiz odróżnienie obu – jak to określa Apel – aspektów znaczeniowych “porozumienia” może być, jak przyznaje, całkowicie uprawnione i poręczne. Tak rzecz wygląda m.in. na gruncie analitycznych badań językowych (w których wymogi analizy jasno uzasadniają oddzielenie pytania o prawdziwość wypowiedzi od kwestii sensownego użycia języka) czy też badań nad konstytucją wąsko rozumianych nauk hermeneutycznych (gdzie tematyzowana jest wyłącznie egzegeza sensu). Ale filozoficzna koncepcja aktów językowych i generowana nią koncepcja wiedzy muszą mieć jasną świadomość heurystycznego charakteru tego rodzaju dystynkcji.

W opinii Apla, momentu tego nie udało się Habermasowi trafnie ocenić. Niemniej jednak, koncepcja roszczeń ważnościowych dała Habermasowi podstawę do ustanowienia oryginalnej klasyfikacji aktów językowych. Pozwoliła na skonstruowanie koncepcji, która dzięki inspirującym – jak przyznawał – ustaleniom Searle’a dokonywała uniwersalnie obowiązującej systematyzacji aktów językowych (przeprowadzonej z uwagi na ustanawiającą pragmatyczny sens aktu językowego essencial rule), systematyzacji tym cenniejszej, iż (i tak ocenia to sam Habermas) wszystkie dotychczasowe tego typu próby, przedsiębrane przez teoretyków różnej proweniencji, zdecydowanie zawodziły.

Najbardziej ważkie i nośne rozróżnienie, jakie w ramach swej klasyfikacji proponuje Habermas, to – zdaniem Apla – rozróżnienie pomiędzy „komunikatywami” i „konstatywami”. Wyodrębnienie ich bazuje właśnie na ścisłym rozgraniczeniu pomiędzy roszczeniem do sensu i roszczeniem do prawdziwości oraz na przyporządkowaniu “komunikatywów” ważnościowemu roszczeniu do sensu, a “konstatywów” ważnościowemu roszczeniu do prawdy. (Odpowiednio też “regulatywa” przyporządkowane są roszczeniu do normatywnej słuszności, a “reprezentatywa” – roszczeniu do szczerości [185].) I jakkolwiek Habermasowska klasyfikacja zostaje dobrze uargumentowana, to jednak – mimo wszystko – nie usuwa ona teoretycznej “nieufności” wobec przywoływanej nią dystynkcji ani też nie może osłabić teoretycznego znaczenia, jakie wiąże z tą kwestią Apel. Bez wątpienia dla Apla przekonujące są w tym kontekście teoretyczne doświadczenia Wittgensteina, a także – czynione z innej już perspektywy – rozpoznania Gadamera.

Wittgenstein – po tym, jak w przekonujący, zdaniem Apla, sposób dowiódł w swym późnym dziele iluzoryczności wcześniejszego zamierzenia, sprowadzającego się do tego, by przed i niezależnie od kwestii prawdy wyjaśnić kwestię porozumienia co do sensu – nasunął bardzo ważną w tej kwestii intuicję specyficznego “splecenia” zrozumiałości znaków, prawdziwości wypowiedzi i ewidencji doświadczenia [186].

Podobną rangę ma też dla Apla sugestia Gadamera, postulująca “jako warunek możliwości dialogu pomiędzy ludźmi nie tylko porozumienie odnośnie do użycia języka, lecz ponadto określoną – dokonującą w historycznym «porozumieniu» – zgodę (Einverständnis) odnośnie do rzeczy” [187]. I w tym właśnie duchu chce transcendentalna pragmatyka utrzymać swoje rozumienie relacji pomiędzy porozumieniem i roszczeniem do sensu oraz porozumieniem i roszczeniem do prawdziwości. Chce je konceptualizować w ich “apriorycznym spleceniu”.

Zasadniczo jednak sferę zobowiązań performatywnie wnoszonych z każdym aktem językowym strukturalizuje transcendentalna pragmatyka według schematu skonstruowanego przez Habermasa, wiążąc – jak zobaczymy szczegółowo za chwilę – szczególną wagę teoretyczną z treściami, jakie w schemacie tym przypisuje się roszczeniu do słuszności normatywnej.

Obecność roszczeń ważnościowych, jako zawsze już założonych w strukturze aktu językowego jako aktu komunikacyjnego, stanowi o możliwości obowiązywania samego aktu językowego. Zatem – z drugiej strony – ich propozycjonalne kwestionowanie prowadzi bezwzględnie do performatywnej sprzeczności. Natomiast w wymiarze – jak by to można powiedzieć – pozapropozycjonalnym “eliminacja” roszczeń ważnościowych (a właśnie nie “kwestionowanie” – jako że “kwestionowania” dokonać można wyłącznie poprzez sformułowaną w akcie językowym treść propozycjonalną) oznaczałaby de facto zniesienie samego aktu językowego jako aktu komunikacyjnego. To nie oznacza oczywiście, iż roszczenia są immunizowane na ewentualne problematyzowanie, niemniej i ono – by utrzymać swą ważność – nie może, w ścisłym rozumieniu, poddać ich zakwestionowaniu.

A okoliczność ta ponownie skazuje na procedurę argumentacyjnej problematyzacji. Reguły argumentacyjne – jak okazuje transcendentalno-pragmatyczna ściśle refleksyjna procedura uzasadniania – to nieprzekraczalne ramy, w jakich z konieczności sytuować się musi wszelkie problematyzowanie roszczeń ważnościowych, tak jak i roszczenia ważnościowe są nieprzekraczalnym, koniecznym warunkiem argumentacji. To jednak, iż postępowanie argumentacyjne pozostaje jedyną instancją, do jakiej odwoływać się można, rozpatrując kwestię obowiązywania roszczeń i że sytuacja argumentacyjna pozostaje – pod groźbą popadnięcia w performatywną sprzeczność – nieprzekraczalna, a więc że ze względu na immanentne zespolenie z argumentacją roszczenia ważnościowe zyskują status uniwersalny, wszystko to nie rozstrzyga jednak przekonująco o uniwersalności argumentowania. Z czego bowiem wynikać ma nieusuwalne powiązanie roszczeń z problematyzowaniem? Co decyduje o tym, iż roszczenia – konstytutywne dla struktury aktu językowego – permanentnie podlegać mają problematyzacji? W odniesieniu do tych kwestii wywód transcendentalnej pragmatyki traci na ostrości. I jest to moment, który – jak sugerować będę w dalszej partii tej pracy – przesądza ostatecznie o zasadności zachowania pewnej teoretycznej rezerwy wobec uniwersalistycznych roszczeń projektu transcendentalnej pragmatyki. W żadnym razie nie oznacza to jednak podważania samego schematu ściśle refleksyjnego argumentu ostatecznego uzasadnienia. A przede wszystkim nie wyklucza możliwości wyinterpretowania ściśle refleksyjnej procedury ostatecznego uzasadnienia jako procedury uprawomocnienia krytyki filozoficznej. Zagadnienia te będą przedmiotem drugiej części pracy.

Kontynuując natomiast aktualny wątek, należałoby powiedzieć, że w pewnym sensie transcendentalno-pragmatyczne rozstrzygnięcie problemu koniecznego związku argumentacji z roszczeniami ważnościowymi sugerowane jest już w samym pojęciu “roszczenie”. Wiąże się to z tym, że warunkiem możliwości aktu komunikacyjnego nie jest na przykład fakt czy stan rzeczy, a właśnie roszczenie, zobowiązanie, intencjonalnie wnoszony interes. Jako takie ma ono status kontrfaktyczny, jest z istoty nakierowane na idealne swe spełnienie, nigdy w rzeczywistości spełnianym nie będąc. W swej treści antycypuje idealną swą realizację, ale jest to właśnie wyłącznie antycypacja. Treść roszczeń ważnościowych wyznacza zarazem warunki możliwości realizacji antycypowanego stanu. Idealny charakter tego stanu nie oznacza niczego innego, jak to, że jest to stan doskonałego porozumienia (konsensu) co do roszczeń, stan, w którym roszczenia nie podlegają już problematyzacji. Ten stan określa Apel mianem idealnej (lub nieograniczonej) wspólnoty komunikacyjnej [188], uznając – co wymagało będzie dalszych wyjaśnień – iż postulat ostatecznego konsensu nieograniczonej wspólnoty komunikacyjnej zastępuje w projekcie transcendentalno-pragmatycznym Kantowską transcendentalną jedność apercepcji, stanowiącą u Kanta “szczytowy punkt” transcendentalnej dedukcji zasad [189]. Natomiast w perspektywie konstruowanego później projektu etyki normatywnej ideę wspólnoty komunikacyjnej będzie postrzegać Apel jako teoretycznie związaną z Kantowską ideą “państwa celów”. O tej ostatniej powie Apel, iż stanowi “metafizyczną prefigurację apriori idealnej wspólnoty komunikacyjnej” i że daje się w tej perspektywie rozszyfrować jako regulatywna idea komunikacji ludzkiej [190].

Odczytanie idei “państwa celów” jako prefiguracji idei wspólnoty komunikacyjnej będzie możliwe dzięki szczególnej transformacji, warunkującej zarazem transcendentalno-pragmatyczne przeformułowanie imperatywu kategorycznego i skonstruowanie nowej maksymy postępowania moralnego. W transformacji tej “miejsce (wymaganej przez Kanta od jednostki) zdatności maksymy działania (do stania się) prawem zajmuje – zaakceptowana przez wszystkie jednostki jako wiążąca, ale w realnym dyskursie realizowana w miarę możliwości aproksymacyjnie – regulatywna idea osiągalności przez wszystkich zainteresowanych konsensu co do wszelkich prawomocnych norm” [191].

Powrót [1] , [2], Następna strona [4]

Przypisy:

183.  Ibidem, s. 75. [powrót]

184. Por. K.-O. Apel, Die Vernunftfunktion der kommunikativen Rationalität, Zum Verhältnis von konsensualkommunikativer Rationalität, strategischer Rationalität und Systemrationalität, op. cit., s. 22. [powrót]

185. Por. K.-O. Apel, Sprechakttheorie und transzendentale Sprachpragmatik zur Frage ethischer Normen, w: idem (Hrsg.), Sprachpragmatik und Philosophie, Frankfurt a/M. 1976, s. 135. [powrót]

186. Por. ibidem. [powrót]

187. Ibidem, s. 136. [powrót]

188. Por. np. K.-O. Apel, Das Apriori der Kommunikationsgemeinschaft und die Grundlagen der Ethik, w: Transformation der Philosophie, op. cit., t. 2, s. 429. Ogólną ideę nieograniczonej wspólnoty komunikacyjnej wyprowadza transcendentalna pragmatyka ze sformułowanej przez Ch. S. Peirce’a – w kontekście problemu prawdy – idei indefinite Community of Investigators. Filozofem, który jednak jako pierwszy dostrzegł możliwość zastosowania semiotyki Peirce’a, a zatem i odniesienia idei Community, do analiz socjologiczno-filozoficznych i historyczno-hermeneutycznych, był – jak wskazuje sam Apel – J. Royce. Z semiotycznych ustaleń Peirce’a wyprowadził Royce konsekwencje ważne dla filozoficznej koncepcji kultury. A to dzięki temu, że (odnoszoną u Peirce’a do problemu akceptowalności fallibilnych hipotez) regulatywną ideę wspólnoty interpretacyjnej naukowców zastąpił ideą społeczeństwa jako całości, jednocześnie “rozpoznając proces interpretacji znaków – tematyzowany przez Peirce’a przede wszystkim w ramach logiki poznania przyrody – jako rdzeń (Kernstück) tradycji kulturalnej oraz kontynuujących i zapośredniczających ją społecznych nauk o kulturze” (K.-O. Apel, Logosauszeichnung der menschlichen Sprache., op. cit. s. 80). [powrót]

189. Por. np. K.-O. Apel, Semiotyka transcendentalna a prawda, przekł. J. Rabus, „Principia” IV, 1991, s. 19. [powrót]

190. K.-O. Apel, Etyka dyskursu jako etyka odpowiedzialności – postmetafizyczna transformacja etyki Kanta, przekł. T. Mańko, “Principia” V, 1992, s. 19. [powrót]

191. Ibidem, s.15. [powrót]