XIII Modele krytyki filozoficznej
Zobaczmy zatem, w wielkim skrócie, na ile transcendentalno-pragmatyczne samouprawomocnienie krytyki dostarczyć może normatywnej bazy i zagwarantować uprawomocnienie każdej z kolejnych, wyodrębnionych powyżej postaci krytyki filozoficznej.
Wyjść można od tego, co określane jest mianem krytyki sensu [336],
Jak wiadomo, “sworzniem”, wokół którego – zgodnie z “naszą prawdziwą potrzebą” – obraca następnie Wittgenstein swą filozofię [337],
W takim samym – jak wiadomo – kierunku prowadzą również językowe analizy Austina. Z jego też inspiracji (naturalnie znów mowa o odkryciu dwoistej struktury języka) możliwe staje się – jak to określa niekiedy Apel – “ujawnienie transcendentalnej gry językowej”, ze względu na którą i na mocy której staje się ostatecznie możliwe nie tylko wyodrębnienie, ale wręcz i zaistnienie każdej pojedynczej gry językowej, i która pozwala nie tylko na wyznaczenie cezury dzielącej to, co mieści się w granicach sensu od tego, co poza nie wykracza, ale również na uprawomocnienie samego kryterium, ze względu na które rozróżnienia takiego można w ogóle dokonać. Mówiąc najkrócej (i oszczędzając powtarzania przytaczanej wcześniej argumentacji) transcendentalno-pragmatyczna procedura krytyczna – odnosząc problem sensu już nie do treści sądu, lecz do działania językowego, jako jedności propozycjonalno-performatywnej – wyznacza i uprawomocnia kryterium sensu poprzez odniesienie do nieprzekraczalnej struktury argumentacyjności. Sprowadzić to można do takiej oto prostej formułki, iż sensowne jest takie działanie językowe, które – respektując zasadę ostatecznego konsensu nieograniczonej wspólnoty komunikacyjnej i podporządkowując się normatywnej regule imperatywu kategorycznego – może być oceniane z uwagi na wnoszone językiem zobowiązania, roszczenia i normy, a więc kwalifikowane jako udane lub nieudane. Z kolei kryteria tej oceny to reguły immanentne dla samej apriorycznej struktury argumentacji (przy czym – jak trzeba stale pamiętać – przyznanie tym regułom na gruncie transcendentalnej pragmatyki koniecznego i apriorycznego charakteru nie wyklucza równie relewantnej tutaj tezy, iż są to reguły, których treść z istoty ustanawiana jest również na drodze konsensualnej).
Nie ma najmniejszej wątpliwości co do teoretycznej wagi procedur filozoficznych spod znaku krytyki sensu – i to niezależnie od tego, czy bazują one na programie zainicjowanym przez twórców filozofii języka potocznego, czy też ograniczają się do analiz wyznaczonych ostatecznie ramami języka skonstruowanego (języka formalnego). W każdym przypadku (a to oczywiście ze względu na niekwestionowalną uprzedniość aktu językowego wobec wyrażeń propozycjonalnych) możliwość ugruntowania [338]
W pewnym szczególnym – niewątpliwie skomplikowanym i na pierwszy rzut oka mało oczywistym – związku teoretycznym z krytyką sensu pozostaje postępowanie teoretyczne, któremu najbardziej wyrazisty kształt nadał z kolei Theodor Adorno i które przybrało u niego ogólną postać krytyki myślenia utożsamiającego. Jest to projekt intelektualny wyprowadzony w prostej linii z programowej i kluczowej dla szkoły frankfurckiej idei badań krytycznych, które – jak głosił historyczny dokument inicjujący działalność frankfurtczyków – miały za przedmiot poszukiwanie “źródeł zła społecznego”. Jednoznacznie determinowało to specyfikę teorii krytycznej (budowanej w jawnej opozycji wobec całej klasycznej filozofii, czyli wobec “teorii tradycyjnej” [339])
W emfatycznych określeniach diagnozuje Adorno ideologiczność jako realny pozór, jako pojęciowy “kompleks zaślepienia”, konstytuujący i utrwalający totalną nieprawdę pojednania w tożsamości. Za określeniami tymi – jak to częste u Adorno, świadomie patetycznymi i bardzo skondensowanymi – kryje się dobrze przemyślana intuicja, iż oto myślenie już ze względu na samą swą formę generuje pewną dość spójną strukturę kategorialną, warunkującą trwałość i nośność fałszywych treści świadomości; w istotnej mierze także tych, które jako oficjalne doktryny ideologiczne sankcjonują przemoc i zbrodniczy porządek społeczny.
Otóż przede wszystkim myślenie – ze swej istoty – związane jest z roszczeniem do podporządkowania przedmiotu ogólności pojęcia. “Myśleć – jak powiada Adorno – to znaczy utożsamiać” [340],
Z tą istotową właściwością myślenia wiąże się zespół innych jeszcze – ważnych dla jego spójności i “skuteczności” – roszczeń, które pojawiają się jako konsekwencja nadrzędnej jego funkcji, jaką jest “subsumpcja” tego, co jednostkowe, różne i odrębne pod ogólność pojęcia. Roszczenia te przybierają postać kategorii dość sztywno wpisanych w nasze struktury pojęciowe, a najmocniej wśród nich ugruntowane (dużym – jak wiadomo – sumptem abstrakcji filozoficznych) to kategoria jedności, kategoria tego, co pierwsze, co źródłowe, co pierwotne, kategoria całości, systemowości, tego, co niezmienne, konieczne itp. Jako takie stanowią one – mówiąc w wielkim skrócie – elementy struktury kategorialnej myślenia utożsamiającego i w równej mierze, jak zasada tożsamości, nośność swą zawdzięczają temu, iż bazują w ostatecznej instancji na czysto formalnych własnościach i zasadach myślenia pojęciowego czy (wyrażając to w innym języku) na czysto refleksyjnych pojęciach, które w nieuprawomocniony sposób pozyskują przedmiotową ważność.
Następna strona [2]
Przypisy:
336. Nadzwyczaj nośny i celny (a przy tym zgrabny) niemiecki termin Sinnkritik oraz pochodne wobec niego określenia sinnkritisch, sinnkritische nie znajdują niestety równie dobrych odpowiedników w języku polskim. Można, co prawda, mówić, na przykład o “senso-krytycznej refleksji”, ale – jak słychać – jest to niewątpliwie brzmienie, z którym długo jeszcze przyjdzie się oswajać. Póki co – bez wprowadzania szczególnego dysonansu – używać można i rzeczywiście używa się w polskim piśmiennictwie wyłącznie rzeczownikowej formy (“krytyka sensu”), choć są konteksty, w których ograniczenie to po prostu przeszkadza. [powrót]
337. Por. L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, przekł. B. Wolniewicz, Warszawa 1972, § 108.[powrót]
338. “Ugruntowania” w takim znaczeniu, jakie sugeruje tytuł Kantowskiego dzieła poprzedzającego Krytykę praktycznego rozumu, tytuł, w którym sytuację teoretyczną eksponowaną przez Kanta określa się polskim terminem “uzasadnienie”, a więc odpowiednio tłumaczy się jego pełne brzmienie jako Uzasadnienie metafizyki moralności. Por. przypis 1 rozdziału IV: Ostateczne uzasadnienie. [powrót]
339. Por. programowy tekst Szkoły Frankfurckiej: Horkheimer M., Teoria tradycyjna i teoria krytyczna, przekł. J. Łoziński, “Colloqiua Communia” 1983, nr 2, s. 39-69. [powrót]
340. Th.W.Adorno, Gesammelte Schriften, B.6, Frankfurt a.M. 1973, s. 17. Pozwalam tu sobie na drobne odstępstwo od sposobu, w jaki fragment ten – w swoim wspaniałym przekładzie dzieła Adorno na język polski – przetłumaczyła K. Krzemieniowa. W oryginale fragment ten umieszczony jest w następującym kontekście: …der Schein von Identität wohnt jedoch dem Denken selber seiner puren Form nach inne. Denken heißt identifizieren. (Th. W. Adorno, Negative Dialektik, w: idem, Gesammelte Schriften, t. 6, Frankfurtt a/M. 1973, s. 17.) W tłumaczeniu polskim brzmi to: “…pozór tożsamości znamionuje myślenie choćby z uwagi na samą jego formę. Myśleć – to znaczy identyfikować” (Th. W. Adorno, Dialektyka negatywna, przekł. K. Krzemieniowa, Warszawa 1986, s.10). Ze względu na to, że sam termin Identiät najkorzystniej w kontekście analiz Adornowskich tłumaczyć – jak zdecydowała również autorka polskiego przekładu Dialektyki negatywnej – jako “tożsamość”, przeto identifizieren wolałabym odpowiednio do tego przełożyć na polski termin “utożsamiać”, gdyż wówczas mocniej wydobyta jest nie tylko gra słowna, jaką zastosował Adorno, ale i istota jego pomysłu filozoficznego. [powrót]