VI Normatywność

 

Dookreślenie kategorii argumentacji i dyskursywności pozwala przejść do kulminacyjnego punktu transcendentalno-pragmatycznej analizy sytuacji argumentacyjnej (decydującego w konsekwencji m.in. o możliwości stworzenia projektu etyki normatywnej). Jest to moment, w którym analizy te wskazują jednoznacznie, iż z samych już formalnych struktur argumentacji – tak jak zostały one powyżej zakreślone – wynikają pewne relewantne treści. Ujawniają one mianowicie, że kompleks ogólnych, niezmiennych reguł i założeń (warunków) argumentacji, reguł i założeń, które musimy zawsze już uznać, jest tożsamy z treściami, wyznaczającymi nieprzekraczalne ramy argumentacji, a formułując to najogólniej, że formalne struktury argumentacji, będące warunkiem aktów komunikacyjnych, stanowią zarazem treściowe warunki możliwości tych aktów.

Treściom tym, mocą ściśle refleksyjnej procedury, przypisany być musi – jak rozstrzyga transcendentalna pragmatyka – status normatywny. Okoliczność ta ma oparcie z jednej strony w – ujawnianym również na drodze refleksji – usytuowaniu argumentacji na linii napięć pomiędzy realną a idealną wspólnotą komunikacyjną, a z drugiej strony, w tym, iż akt argumentacyjny jest z istoty samoodnośny.

I tak oto analiza aktu argumentacyjnego jako zasadniczego wymiaru aktu językowego w ogóle (a więc można to sformułowanie odwrócić i powiedzieć, zgodnie z formułką eksploatowaną przez transcendentalną pragmatykę: analiza aktu językowego jako aktu argumentacyjnego) dowodzi, że w sytuacji argumentacyjnej, w której problematyzujemy fundamentalne roszczenia, a więc zapytujemy i o to, co jest słuszne (a w konsekwencji i o to, co powinienem czynić), założona i uznawana jest jako nieprzekraczalna wola do tego, by znaleźć właściwe rozwiązanie problemu, co na razie oznacza przede wszystkim wolę do rozumnej argumentacji. Wynika z tego jednoznacznie norma, która przybiera taką oto postać: „Jeśli rzeczywiście poważnie chcemy coś wiedzieć, jeśli poważnie jesteśmy zainteresowani rozwiązaniem danego problemu, to winniśmy (ist geboten) dążyć drogą racjonalnej argumentacji do właściwego rozwiązania” [201]. Rezygnując z formy warunkowej tej normy, formułuje ją transcendentalna pragmatyka jako imperatyw kategoryczny: „Argumentuj racjonalnie![202].

Zarówno treść wyjawianej normy, jak i brzmienie imperatywu tkwią potencjalnie w samej istocie procedury argumentacyjnej, są niejako normatywną eksplikacją tego, iż sytuacja argumentacyjna pozostaje – pod groźbą sprzeczności performatywnej – sytuacją nieprzekraczalną. Stąd też kategoryczny, a nie jedynie hipotetyczny ich charakter. Ich bezwzględnie wiążąca moc, fakt, iż nie mogą nie być uznane, pozwala kwalifikować ich treść jako normatywną. Ale treść ta – z uwagi na stopień jej ogólności – musi zostać dopełniona. Jej konieczne uszczegółowienie przybiera postać kolejnych norm, dla których ta pierwsza, jako nadrzędna i najistotniejsza, stanowi niezmiennie zasadnicze odniesienie.

Oznacza to przede wszystkim, iż transcendentalno-pragmatycznie przeformułowany Kantowski imperatyw kategoryczny rozpatrzyć należy w kontekście tego, iż argumentacja przebiegać może wyłącznie w ramach wspólnoty komunikacyjnej, czyli w warunkach nieodzownego, kontrfaktycznego antycypowania nieograniczonej (idealnej) wspólnoty argumentacyjnej. Prowadzi to do konkluzji, iż treść imperatywu generuje bezwzględne obowiązywanie normy o takim oto brzmieniu: „Jeśli jesteśmy poważnie zainteresowani rozwiązaniem problemu, to musimy zabiegać o takie rozwiązanie, które każdy mógłby zaakceptować, a więc musimy zabiegać o racjonalny konsens” [203].

Z normą tą wiążą się zatem konkretne roszczenia ważnościowe: roszczenie do pewności i niepodważalności, do prawdziwości, do zabezpieczenia (Sicherheit) przed wątpieniem, zarzutami i sprzecznościami [204], a bierze się to w prosty sposób stąd, iż racjonalny konsens konceptualizowany jest przez transcendentalną pragmatykę jako spełnienie tych roszczeń w warunkach nieograniczonej wspólnoty argumentacyjnej. W myśl powyższej normy, która daje się ująć w postaci kolejnego kategorycznie sformułowanego imperatywu: “Zabiegaj o racjonalny konsens![205], uczestnicy argumentacji zobligowani są do uznania wszystkich argumentów wspierających bądź podważających pewność problematyzowanych treści (a wiemy, że operujemy niezmiennie na poziomie argumentacji par excellence, a więc odnoszącej się do kwestii obowiązywania roszczeń ważnościowych).

Bezwyjątkowe uznanie wszystkich argumentów to pośrednio uznanie poszczególnych roszczeń wszystkich uczestników argumentacji, w takim samym stopniu, jak uznaje się własne i jak chce się, by własne roszczenia były uznawane przez innych uczestników nieograniczonej wspólnoty. Wymogi te – wiążące się (tak jak i wymogi formułowane w pierwszej normie) z logiczno-teoretycznymi aspektami aktu argumentacyjnego – poczynają zatem generować konsekwencje wykraczające poza wymiar ściśle teoretyczny, które z drugiej strony, wynikają z immanentnej aktowi argumentacyjnemu illokucyjności (a jednocześnie i jego perlokucyjności).

Imperatywne roszczenie do konsensu implikuje oto, iż jako poważnie argumentujący zobowiązani jesteśmy do poważnej kooperacji z pozostałymi uczestnikami procesu argumentacji. Dokonując aktu komunikacji, jakim zawsze pozostaje argumentowanie, czyni się adresatowi propozycję kooperacji, którą może on przyjąć na różne sposoby: zaakceptować, zakwestionować, żądać racji itp. Do komunikacji i argumentacji dojdzie w każdym razie jedynie wówczas, gdy na tę ofertę w ogóle w jakiś sposób partner kooperacyjnie odpowie [206]. Zatem poważne uczestnictwo w kooperacji wymaga, by uznać partnera argumentacji za podmiot zdolny do argumentacyjnej kooperacji, co w szczególności oznacza, by uznać go za podmiot zdolny do prawdy i do racjonalnego argumentowania, i podobnie, wymaga zwrotnie takiego uznania ze strony partnera. Na tym – w pełnym rozumieniu – polega uznanie partnera jako równoprawnego w argumentacji [207]. Oznacza to zarazem, że uznany on zostaje za zdolnego do wolnych wyborów argumentacyjnych, że zakładane jest “bezgraniczne uznanie wolności drugiego” [208] – z czym również wiąże się jednoczesne roszczenie do wzajemności. Ta sytuacja bezwzględnego wzajemnego uznawania (uznawania wysuwanych wzajemnie roszczeń oraz uznawania siebie jako osób) to sytuacja implikowana, a ściślej to określając: zawierająca się w postulowanym drugą normą imperatywie: “Zabiegaj o racjonalny konsens!”.

W brzmiącym niewątpliwie patetycznie sformułowaniu daje się ująć treści orzekane obiema tymi normami tak oto, iż usytuowanie w sytuacji argumentacyjnej (niezmiennie nieprzekraczalnej) jest z konieczności akceptacją praw argumentacyjnych i uznaniem równości członków wspólnoty argumentacyjnej wobec tych praw. A ponieważ argumentowanie ma – jak każdy akt komunikacyjny – status działania, akceptacja ta odnosi się do praw relewantnych praktycznie. Tak więc koherentnym dopełnieniem normy drugiej – jako zobowiązującej de facto do zabiegania o konsens teoretyczny – jest norma trzecia, która zyskuje takie oto brzmienie: “W każdym przypadku, gdy twoje interesy mogłyby kolidować z interesami innych, zabiegaj o racjonalny praktyczny konsens z nimi![209].

Norma ta, dużo bardziej skomplikowana w konsekwencjach i swym zasięgiem obejmująca już sferę decyzji i wyborów moralnych, wynika oczywiście bezwzględnie z samej (performatywno-propozycjonalnej) struktury aktów językowych, lecz równie (choć w innym sensie) bezwzględnie odsyła do realiów rzeczywistej wspólnoty komunikacyjnej. One stanowią dla niej faktyczny punkt wyjścia. Do nich ostatecznie odnoszą się działania, do jakich – poprzez nakaz bezwarunkowego budowania praktycznego konsensu – zobowiązuje treść tej normy. Znajduje to wyraz w ostatniej z czterech norm, ujawnianych w transcendentalno-pragmatycznej analizie aktu argumentacyjnego. Powiada ona: “Zabiegaj niezmiennie o to, by przyczyniać się do (długoterminowej) realizacji takich stosunków, które przybliżają realizację idealnej wspólnoty komunikacyjnej, i stale troszcz się o to, by zachowane zostały istniejące już warunki możliwej realizacji idealnej wspólnoty komunikacyjnej!” [210].

Ostatecznie więc można stwierdzić, że normy racjonalnej argumentacji konstytuowane są w perspektywie idei nieograniczonej wspólnoty. To ona właśnie wyznacza “transcendentalny warunek możliwości argumentacji jako takiej”. Dokładnie rozumieć to należy tak, iż w faktycznej sytuacji argumentacyjnej (jak w każdej sytuacji językowej) zawsze już – przypomnijmy – zakładane są jednocześnie dwie rzeczy: po pierwsze realna wspólnota komunikacyjna, której uczestnik argumentacji sam stał się członkiem w toku procesu socjalizacji, oraz po drugie, idealna wspólnota komunikacyjna, która z zasady byłaby w stanie, właściwie zrozumieć sens realizowanej argumentacji i definitywnie ocenić jej prawdziwość.

Następna strona [2]

Przypisy:

201. W. Kuhlmann, Reflexive Letztbegründung. Untersuchungen zur Transcendentalpragmatik, Freiburg/München 1985, s. 185. [powrót]

202. Ibidem. [powrót]

203. Ibidem, s. 189. [powrót]

204. Por. W. Kuhlmann, Ethik und Argumentation, w: J. Kopperschmidt, M. Schanze (Hrsg.), Argumente – Argumentation, München 1985, s. 91. [powrót]

205. W. Kuhlmann, Reflexive Letztbegründung. Untersuchungen zur Transzendentalpragmatik, op. cit., s. 189. [powrót]

206. Por. ibidem, s. 197. [powrót]

207. W nawiązaniu do tego kompleksu roszczeń transcendentalna pragmatyka podejmuje m.in. ciekawą konfrontację z projektem “etyki odpowiedzialności” H. Jonasa. Por. W. Kuhlmann, Prinzip Verantwortung versus Diskursethik, „Archivio di Filosofia – Etica e pragmatica” 1987, 1-3, s. 89-116. [powrót]

208. W. Kuhlmann, Transcendentalnopragmatyczna teoria praktycznej podmiotowości, przekł. A. Zeidler-Janiszewska, „Idea IV”, Białystok 1991, s. 71. [powrót]

209. W. Kuhlmann, Reflexive Letztbegründung. Untersuchungen zur Transzendentalpragmatik, op.cit., s. 208. [powrót]

210. Ibidem, s. 214. [powrót]