XV Od rachunku zdań do etnologii komunikowania się

 

Niewątpliwie w długiej tradycji filozofii europejskiej nie było podstaw teoretycznych po temu, by stosownie podjąć kwestię relacji komunikacyjnej. Należałoby wręcz powiedzieć, iż – począwszy od starożytności – konstrukcje filozoficzne konsekwentnie i nieomal jednomyślnie (a przy tym, można powiedzieć: nadzwyczaj “szczelnie”) przysłaniały wagę wymiaru komunikacyjnego. Wynikało to jednak nie tylko z fundamentalnych założeń metafizycznych samej filozofii (co było przedmiotem uwag poprzedniego rozdziału), ale wiązało się ściśle również z tym, jaki sposób konceptualizacji języka sugerowały filozofii, z jednej strony, dominujące tendencje badań logicznych, a z drugiej, zasadnicze rozstrzygnięcia językoznawstwa (w tej liczbie rozstrzygnięcia rozmaitych szczegółowych dyscyplin zajmujących się badaniem pojedynczych aspektów sfery językowej).

Obraz języka, jaki – co najmniej do końca dziewiętnastego wieku – dominował zarówno w logice, jak i w językoznawstwie (oraz naukach z nim związanych) radykalnie odsuwał problem komunikacji na obrzeża zainteresowań badawczych. W zasadzie należałoby powiedzieć, iż z istoty uniemożliwiał teoretyczną jego analizę.

Symptomatyczne jest jednak również to, iż nieomal równolegle następowała w tych dziedzinach stopniowa modyfikacja podejścia do języka i że – być może z niejaką przesadą, choć w pewnym przynajmniej stopniu zasadnie – można by także i w odniesieniu do logiki oraz językoznawstwa mówić o swego rodzaju przełomie komunikacyjnym. Podobnie jak w przypadku filozofii, nie mamy oczywiście do czynienia ani ze zjawiskiem jednorazowym, ani jednorodnym. Ale też podobnie jak w odniesieniu do badań filozoficznych, proces ów wiązać należy ściśle z “nobilitacją” pragmatycznego wymiaru języka.

Zarówno w językoznawstwie (psycholingwistyce, socjolingwistyce), jak i w logice proces ten stworzył możliwość skonstruowania nowych narzędzi badawczych, pozwolił na przełamanie istotnych stereotypów (m.in. podtrzymujących “mit” własnej odrębności przedmiotowej), a przede wszystkim, doprowadził do swoistego przeformułowania perspektywy badawczej i przemodelowania naczelnych pojęć teoretycznych.

Filozofia nie może nie dostrzegać tego, jakim przekształceniom ulegają w tych dziedzinach zarówno metody badawcze, jak i sposób podejścia do przedmiotu, który sama uznała za zasadniczy punkt odniesienia dla własnych rozstrzygnięć. Sytuując problem wiedzy w perspektywie języka, a podmiotem wiedzy czyniąc wspólnotę komunikacyjną, filozofia jest wręcz zobligowana do tego, by nawiązać rzeczowy teoretyczny dialog z dziedzinami, w których problem języka ulega ostatecznie dokładnie takiemu samemu przekształceniu, jakie filozofia spodziewa się usankcjonować na własnym gruncie.

Nie od dziś uwiarygodnienie i wsparcie własnych rozstrzygnięć znajduje ona (nierzadko bezwiednie) w rozwiązaniach nauk szczegółowych i formalnych. Rozpoznanie tych związków musi być przedmiotem filozoficznej samowiedzy. Co więcej, związki te filozofia winna świadomie kształtować. I czyni tak w odniesieniu do wielu – mniej lub bardziej szczegółowych – kwestii. (Jednym z bardziej dosadnych tego przykładów jest sposób, w jaki podejmuje się dziś w filozofii problem “umysł – ciało”.) Nie chodzi naturalnie o to, by zacierać teoretyczną odrębność filozofii. Ale nie ma też żadnych teoretycznych powodów po temu, by izolować filozofię od rozwiązań, jakie proponują inne dyscypliny badawcze (w tym ta szczególna i ważna wewnątrzfilozoficzna dziedzina, jaką jest logika). Odnosi się to także (a może nawet przede wszystkim) do problemu języka.

 

W przypadku logiki najistotniejsze w tym kontekście jest to, w jaki sposób właściwe jej rozstrzygnięcia na temat języka mogą się przekładać na ujęcie problemu wiedzy w ogóle. Otóż logika – począwszy od Arystotelesa i stoików – wydawała się jednoznacznie utrwalać przeświadczenie, że problem wiedzy i zagadnienia poznawcze winny być podejmowane poprzez odniesienie do elementarnych “jednostek”, jakimi są sądy orzekające. One też stanowiły właściwy – i wyłączny – przedmiot badań klasycznej logiki. U stoików badania te rozwijane były w postaci logiki jako nauki o poprawnym łączeniu prostych sądów w sądy złożone. Tu logika nie podejmowała jeszcze analizy samego sądu. Nieco inną perspektywę zaproponował Arystoteles. Analizę związków pomiędzy sądami przeprowadzał mianowicie ze względu na wewnętrzne schematy samych sądów. Jednak i u niego fundamentalne kwestie poprawności wnioskowań, prawdziwości, a w konsekwencji także filozoficzna kwestia sensowności wiedzy, powiązane były ostatecznie z sądem (konstatacją). Pojedynczy sąd-konstatacja stanowił “cegiełkę”, niejako podstawową jednostkę wiedzy (myśli).

Logiczne badania nad rozumowaniami (ze względu na ich poprawność i prawdziwość) jako badania nad związkami pomiędzy tymi elementarnymi jednostkami w pewnym sensie odnosiły się oczywiście do języka: badały mianowicie zdania, jako – jak by można powiedzieć – “nośniki” sądów. To podejście jednoznacznie utrwalało sposób – możliwego na gruncie badań teoretycznych – rozumienia języka, a jednocześnie sankcjonowało pogląd, iż dla rozstrzygnięcia problemu wiedzy (jej poprawności i prawdziwości) stosowne i wystarczające jest ograniczenie się do analizy związków i schematów wewnątrzjęzykowych. Na gruncie filozofii podejście to pozwalało się uzgodnić z metafizyczną koncepcją wiedzy, co, w konsekwencji, zasadniczo wzmacniało dominację “nastawienia teoretycznego”. Można – być może – powiedzieć, że starożytna logika, stwarzając zasadnicze instrumentarium (organon) badań nad prawdziwością i poprawnością wiedzy i ustalając tym samym niezachwiany przez stulecia kanon analizy rozumowań i reguł wnioskowania, w istotnej mierze wymodelowała zarazem sposób konceptualizacji samego języka, wyłączając poza obręb relewantnej teoretycznie analizy wszystko to, co wykraczało poza wymiar syntaktyczny. Tym sposobem odsunęła możliwość badań nad językiem w jego osadzeniu w (społecznych) kontekstach komunikacyjnych i niejako zagrodziła filozofii “dostęp” do refleksji nad prymarnie komunikacyjnym charakterem procesów poznawczych.

I rzeczywiście, punktem wyjścia filozoficznego namysłu nad ludzką racjonalnością i nad ogólnym pytaniem o wiedzę właściwie nigdy (w całej klasycznej tradycji filozoficznej) nie próbowano uczynić realnych procesów językowo-komunikacyjnych. “Logika myśli”, jaką budowano w konsekwencji stoickiego i Arystotelesowskiego podejścia, ujmowana była zawsze niezależnie od kontekstu komunikacyjnego. Ten ostatni mógł być wyłącznie wymiarem nadbudowanym nad niezmiennie fundamentalną sferą myśli, wyrażanej w sądach stwierdzających. Komunikacyjność wiedzy mogła być konceptualizowana wyłącznie jako pochodna jej referencyjności. Tradycyjna logika miała więc – jak też wcześniej sugerowano – zasadnicze znaczenie dla utrwalania i sankcjonowania filozoficznej tendencji diagnozowanej jako abstractive fallacy. I to pojmowanym dwojako. Po pierwsze, jako abstrahowanie od aktu językowego w ogóle; po wtóre jako abstrahowanie od sprawczego (performatywnego, pragmatycznego) aspektu aktu językowego.

Na gruncie logiki możliwość przełamania tej tendencji pojawiła się w zasadzie dopiero dzięki najnowszym, dwudziestowiecznym jej badaniom. Dla filozofii jest to ważny sygnał, istotnie wspierający ją w badaniach nad komunikacyjnym charakterem procesów poznawczych, a w konsekwencji w ugruntowaniu filozoficznej tezy o prymarności relacji komunikacyjnej. Logika, w swych aktualnych poszukiwaniach dość wyraźnie wskazuje na to, jaką wagę w analizie rozumowań, wnioskowań a także zachowań ludzkich odgrywa sytuacja komunikacja. Poświadczeniem tego, a jednocześnie propozycją dorozumienia fenomenu komunikacji, są badania logiczne dokonujące próby uwzględnienia kontekstu konwersacyjnego, sytuacji dialogowej, reguł konwersacji czy kontekstu sytuacyjnego.

Najogólniej mówiąc, są to poszukiwania, w których dominują starania o takie teorie logiczne, które są w stanie uwzględnić wiedzę o tym, co na przykład Searle nazwał “tłem”, [394] a co – w innym ujęciu – określić można bardzo ogólnie jako zaplecze aktu komunikacyjnego. W ramach tego ujawniane zostają rozmaite pragmatyczne aspekty sytuacji komunikacyjnej. Formalne propozycje uwzględniające ten wymiar realizowane są na gruncie szeroko pojętej pragmatyki logicznej [395]. Początki tej logicznej dyscypliny wiążą się z badaniami takich teoretyków, jak Jehoszua Bar-Hillel oraz Richard Montague [396]. Program Bar-Hillela, formułujący (na początku lat pięćdziesiątych) ogólne zadania, jakie postawić należy przed pragmatyką logiczną, wskazuje, iż winna ona “w sposób formalny usystematyzować związki między wyrażeniem językowym a materialnym kontekstem jego użycia, opisać wpływ kontekstu na znaczenie zdań i poprawność wnioskowań” [397]. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, iż zasadniczą zasługą tego programu było wprowadzenie do logiki pojęcie “kontekstu pragmatycznego”. Uszczegółowienie tego pojęcia, jakie – realizując program Bar-Hillela – zaproponował Montague, to już wypracowanie konkretnych narzędzi formalnych, pozwalających na uwzględnienie (reprezentowanych formalnie przez indeksy) kontekstów użycia wyrażeń językowych, w tym m.in. również “uczestników pewnego dyskursu” [398].

Następna strona [2]

Przypisy:

394. Por. np. J. R. Searle, Umysł na nowo odkryty, przekł. T. Baszniak, Warszawa 1999, rozdz. VIII: Świadomość, intencjonalność i tło, s. 232-58; idem, Intentionality, New York 1988. [powrót]

395. M. Tokarz, stawiając w Elementach pragmatyki logicznej pytanie o to, jak zdefiniować tę dyscyplinę, sugeruje, że żadna z formułowanych dotąd definicji nie jest zadowalająca, i że w ogóle próby jej zwięzłego definiowania są zapewne zbędne. Tokarz proponuje w zamian scharakteryzowanie pragmatyki logicznej poprzez wskazanie na jej poddyscypliny. W myśl tej charakterystyki, pragmatyka logiczna to dyscyplina badająca “następujące zjawiska: okazjonalność (kontekstową zależność deixis), postawy zdaniowe, presupozycje, implikaturę (wynikanie konwersacyjne), akty mowy” (M. Tokarz, Elementy pragmatyki logicznej, op. cit., s. 108.) Natomiast Ryszard Wójcicki w swojej najnowszej książce Wykłady logiki współczesnej, stwierdza, że jako dziedzina wchodząca w skład logicznych badań nad językiem “pragmatyka, ujmując rzecz najkrócej, analizuje język jako narzędzie komunikowania się użytkowników języka między sobą”. Autor dopowiada następnie, iż “głównym przedmiotem pragmatyki są reguły komunikacji językowej – a więc w dużej mierze (choć nie tylko) reguły posiłkowania się językiem do celów perswazyjno-normatywnych” (R. Wójcicki, Wykłady logiki współczesnej, manuskrypt). [powrót]

396. Por. R. Montague, Formal Philosophy: Selected Papers, w: R. H. Thomason (ed.), New Haven 1974; M. Tokarz, Elementy pragmatyki logicznej, op. cit., głównie s. 107-157; L. Koj, Pragmatyka logiczna, w: W. Marciszewski (red.), Logika formalna. Zarys encyklopedyczny z zastosowaniem do informatyki i lingwistyki, Warszawa 1987, s. 281-295. [powrót]

397. M. Tokarz, Elementy pragmatyki logicznej, op. cit., s. 109. [powrót]

398. Ibidem, s. 117. [powrót]