II Abstractive fallacy

 

Wszelkie przewijające się przez historię myśli filozoficznej niedostatki teoretycznych rozstrzygnięć dotyczących fundamentalnej dla filozofii kwestii wiedzy, teoretyczne niespójności czy wręcz niemożność sformułowania problemu wiedzy, a nadto większość wynikających z tego konsekwencji transcendentalna pragmatyka diagnozuje niezmiennie jako rezultat sposobu, w jaki konceptualizowana jest w filozofii sama językowość. Najogólniej mówiąc, diagnoza ta wydaje się wskazywać na dwie podstawowe okoliczności decydujące o ograniczeniach filozoficznej koncepcji wiedzy, obie kwalifikowane jako szczególny rodzaj abstractive fallacy i obie związane oczywiście z problemem języka.

Pierwsza z nich sprowadzałaby się do tego, że “filozoficznemu zapomnieniu” ulega pragmatyczny aspekt języka, druga zaś – owocująca “metodycznym solipsyzmem” – wiązałaby się z zapoznaniem językowego apriori w ogóle. Przy czym, oceniając rzecz historycznie, odnieść można wrażenie, iż to właśnie owo szczególne abstrahowanie od pragmatycznego aspektu językowości wyznaczyło – w dziejach myśli zachodniej – taki sposób postrzegania języka, który filozoficznemu konceptualizowaniu wiedzy zasadniczo uniemożliwił rozpoznanie językowego apriori. Z tego punktu widzenia uznać trzeba za znamienne nawet już te dystynkcje pojęciowe, które charakteryzowały filozofię starogrecką. I tak na przykład, zawiła historia pojęcia l o g o s u, stanowi – na co zwraca uwagę sam Apel – istotną poszlakę coraz mocniej radykalizowanego oddzielania semantycznej i pragmatycznej funkcji języka. Pojęcie logosu, sytuowane w opozycji do epos i mythos, antycypowało treści charakterystyczne dla późniejszej filozoficznej refleksji nad językiem, sugerując wyłączenie poza jego zakres tego, co nie musi pretendować do bycia prawdziwym, a także tego, co nie musi wspierać się na “racji” czy rzetelnym argumencie [20].

Wokół takiego mniej więcej rozumienia logosu oscyluje grecka myśl filozoficzna (w każdym razie w najważniejszym swym nurcie), coraz przy tym wyraźniej – choć nie bez znamiennych nawrotów – ugruntowując rozłączność dwu przenikających się początkowo wymiarów: tego, który pozostaje w wyłącznej gestii filozofii – stopniowo przybierającej charakter filozofii logosu – i tego “powierzonego” retoryce, ale także poetyce, gramatyce czy hermeneutyce.

Szczególnie ważną – z perspektywy transcendentalno-pragmatycznej – okolicznością, jaka w sferze teoretycznej sankcjonowała to rozdzielenie bądź przynajmniej dawała wyraz rzeczywistej jego podstawie, było rozpoznanie dwojakiego rodzaju odniesienia języka. Świadectwo takiego rozpoznania odnajduje Apel we fragmencie tekstu, przypisywanego Theofrastowi (uczniowi i kontynuatorowi Arystotelesa). Język – wedle autora fragmentu – ma z jednej strony odniesienie “do słuchających, dla których coś znaczy” a z drugiej, jest odniesiony “do rzeczy, o której mówiący chce słuchającemu przekazać przekonanie”. Tak więc ze względu na “odniesienie do słuchających, powstaje poetyka i retoryka […], ze względu zaś na odniesienie mowy do rzeczy będzie się filozofia troszczyć przede wszystkim o to, by to, co fałszywe odrzucać, a to, co prawdziwe udowadniać” [21]. W tym duchu kształtowała się specyfika filozofii. To jej właśnie przypadła zasadnicza “troska” o wiedzę, do niej należał teoretyczny obowiązek formułowania problemu wiedzy, ugruntowania jej podstaw i wykreślenia granic. Retoryce zaś tego typu kompetencji stopniowo odmawiano. To, co wyznaczało jej domenę, wymiar sprawczy języka, realizujący się w rzeczywistej językowej komunikacji, stracił – wraz z deprecjacją teoretycznej rangi retoryki – znaczenie dla badań nad podstawami wiedzy.

“Odkryta” i nadzwyczajnie eksponowana przez dwudziestowieczną refleksję, a ostatecznie uczyniona przez nią fundamentem nowego modelu racjonalności, jedność performatywno-propozycjonalna [22] uległa już w pierwszych wiekach rozwoju filozofii zdecydowanemu rozbiciu, usuwając niejako aspekt performatywny z horyzontu filozoficznych dociekań, nade wszystko tych, które zorientowane były na konceptualizację struktury procesów wiedzotwórczych (choć nie zawsze były w pełni świadome tego ukierunkowania). Sprawczy charakter języka, a wraz z nim jego warstwa pragmatyczna w zasadzie nigdy – w długiej historii myśli europejskiej – nie były kwalifikowane już jako teoretycznie relewantne wymiary. Potęgą tradycji i mocą fundamentalnych filozoficznych rozstrzygnięć scedowane zostały na dziedziny pozafilozoficzne, a osadzenie ich w tym obszarze decydowało wtórnie – jak można sądzić – o swoistej “niemocy” filozofii, wręcz o niemożliwości filozoficznego ich zreflektowania.

Ważnym momentem, determinującym całą tę sytuację, były (jak i w wielu innych kwestiach) rozstrzygnięcia dokonane na gruncie filozofii arystotelesowskiej, choć (tu także w analogii do licznych innych problemów ) sugestie i deklaracje, a nawet teoretyczne decyzje Arystotelesa zdawały się prowadzić w dwu rozbieżnych kierunkach. Otóż z jednej strony – co zauważa Apel – ciekawie i subtelnie sygnalizowana jest u Arystotelesa dystynkcja pomiędzy tym zakresem, który wiąże się dokładnie z wymiarem propozycjonalnym, a tym, który wykraczając poza warstwę propozycjonalną, uwzględnia również to, co postrzegać już można jako sprawczy walor języka. Dystynkcja ta znajduje wyraz w wyodrębnieniu przez Arystotelesa odpowiednio apophantikos logos oraz semantikos logos [23]. Rozróżnienie to pozwala Arystotelesowi na naświetlenie problemu wielorakości funkcji języka i różnorodności aktów językiem dokonywanych. Jak sugeruje Gadamer, jest dla Arystotelesa “oczywiste, iż uwzględnić należy inne jeszcze formy wypowiedzi, na przykład modlitwę i prośbę, przekleństwo i rozkaz” [24]. Oczywiste jest dlań, iż języka nie można redukować do wymiaru propozycjonalnego.

Ale z drugiej strony, to Arystoteles właśnie jest głównym konstruktorem rozstrzygnięcia, które – między innymi również za Gadamerem – uznać należy za “najbardziej brzemienną w skutki decyzję w obrębie naszej zachodniej kultury” [25]. Decyzją tą jest oparcie konstruowanej logiki na zdaniu oznajmującym. Sformułowane w Arystotelesowskim systemie logicznym reguły wnioskowań, cały system sylogistyki zdań asertorycznych wspierał się na istotnym zabiegu abstrahowania. Zabieg ów – jak krótko ocenia Gadamer – polegał na tym, iż “uwzględniane było tylko to, co zostało wypowiedziane. Przedmiotem analizy uczyniono wyłącznie wypowiedź, pomijając wszystkie inne formy języka i mowy. Po grecku brzmi to apophansis, l o g o s a p o p h a n t i k o s, co oznacza mowę, zdanie, którego jedynym sensem jest apophainesthai, czyli powiadomienie, że pokazuje się to, co powiedziane. Jest to zdanie teoretyczne, w tym sensie, że abstrahuje od wszystkiego, czego wyraźnie nie mówi” [26].

Filozoficzne konsekwencje tak ustalonego kanonu, wyznaczonego w obrębie (już tych najstarszych) systemów logicznych – po części konstruujących jednocześnie zręby teorii semantycznych – dotyczyły oczywiście nie tylko sposobu konceptualizowania sfery językowości. Obecne tam rozstrzygnięcia determinowały nie tylko to, w jakim stopniu, przy jakim rozumieniu i czy w ogóle język podpadał pod fundamentalną refleksję filozoficzną, ale również – naturalnie w sprzężeniu z tymi ustaleniami – decydowały przemożnie o swoistym, nadzwyczaj bogatym w konsekwencje, “zakleszczeniu” filozofii w obrębie nastawienia teoretycznego.

Syntaktyczno-semantyczne zorientowanie logiki (w zasadzie nie podważone aż po wiek dwudziesty) wyraźnie uwiarygodniało “oczywistość” i wyłączność nastawienia teoretycznego. Abstrahowanie od nieformalizowalnego – jak to postrzegano – wymiaru pragmatycznego utrwalało moc tezy ontologicznej, a zarazem sankcjonowało zewnętrzną, kontemplacyjną [27] pozycję podmiotu poznającego. Umacniało to więc dwa fundamentalne komponenty nastawienia teoretycznego. A zatem odpowiednio, możliwość wykroczenia poza nastawienie teoretyczne i zarzucenia związanego z nim modelu racjonalności pojawi się – jak można oceniać – wraz z próbami zdystansowania filozofii wobec utrwalanego logiką semantyczno-syntaktycznego ukierunkowania refleksji, by – co będzie analizowane poniżej – na drodze ściśle refleksyjnych procedur doprowadzić do rzeczywiście konsekwentnego i uprawomocnionego ukonstytuowania nastawienia dyskursywnego.

Uwolnienie filozofii – a nade wszystko uwolnienie filozoficznej koncepcji wiedzy – od założeń kanonu utrwalanego semantyczno-syntaktycznym ukierunkowaniem logiki było o tyle zadaniem niełatwym i w istocie rozpisanym na stulecia, iż tym, co w apodyktyczny sposób wyznaczało ramy większości rozstrzygnięć, jakie podejmowała filozofia średniowiecza i nowożytności, była logika i matematyka (co ciekawie eksponuje w swych analizach na przykład Étienne Gilson [28]). Mimo to pojawiały się próby – jak to określa Apel – przywrócenia do łask wymiaru pragmatycznego. Dopominały się o ów wymiar, kwestionując podział pochodzący od Theofrasta, m.in. filozofia retorycznego humanizmu (Hausphilosphie des rethorischen Humanismus) od Isokratesa po Cycerona, włoski humanizm renesansowy aż po Giambattistę Vico, a także tradycja hermeneutyczna [29]. Nie naruszało to jednak zasadniczo dominacji i paradygmatycznej funkcji kanonu wyznaczonego przez dystynkcję przypisywaną Theofrastowi, nie naruszyło w sposób istotny sugerowanej Theofrastowym podziałem kwalifikacji wyodrębnionych sfer.

Następna strona [2], [3]

Przypisy:

20. Por. K.-O. Apel, Logosauszeichnung der menschlichen Sprache. Die philosophische Tragweite der Sprachtheorie, w: H.-G. Bosshard (Hrsg.), Perspektiven auf Sprache. Interdisziplinäre Beiträge zum Gedenken an Hans Hörmann, Berlin/New York 1986, s. 49. [powrót]

21. Cyt. za: ibidem, s. 51. [powrót]

22. Jedność performatywno-propozycjonalna to podstawowa charakterystyka aktu językowego. Aspekt performatywny to tyle, co aspekt sprawczy, zaś aspekt propozycjonalny utożsamiać należy z treścią wypowiadanego sądu. Teza o dwoistej, performatywno-propozycjonalnej strukturze aktu językowego – antycypowana przez J. L. Austina a sformułowana wprost przez J. Searle’a – staje się, jak sądzę, fundamentem transcendentalno-pragmatycznej koncepcji uprawomocnienia (z niej wyprowadzana zostaje zasada niesprzeczności performatywnej oraz zasada samodopasowania nauk społeczno-historycznych). Kwestie te omawiać będę w rozdziale III: Performatywno-propozycjonalna struktura aktu językowego, a następnie w rozdziale IV: Ostateczne uzasadnienie oraz rozdziale XIV: Nastawienie dyskursywne. [powrót]

23. K.-O. Apel, Logosauszeichnung der menschlichen Sprache. Die philosophische Tragweite der Sprachtheorie, s. 49. Warto na marginesie zauważyć, że pola semantyczne, jakie wyrażeniom tym przypisywał Arystoteles, we współczesnej filozofii uległy zmianie. Semantikos logos to u Arystotelesa sfera, w którą włączony jest aspekt performatywny. [powrót]

24. H.-G. Gadamer, Sprache und Verstehen, w: idem, Gesammelte Werke, t. 2, Tübingen 1988, s. 193. [powrót]

25. Ibidem. [powrót]

26. Ibidem. [powrót]

27. Por. np. J. Habermas, Interesy konstytuujące poznanie, przekł. L. Witkowski, “Colloqiua Communia” 2/19/1985, s. 157-169. [powrót]

28. Por. E. Gilson, Jedność doświadczenia filozoficznego, przekł. Z. Wrzeszcz, Warszawa 1968, zwłaszcza rozdziały I i V. [powrót]

29. Por. K.-O. Apel, Logosauszeichnung der menschlichen Sprache. Die philosophische Tragweite der Sprachtheorie, op. cit., s. 52. W pracy zatytułowanej Die Idee der Sprache in der Tradition des Humanismus von Dante bis Vico, wydanej w 1963 roku, a więc na dziesięć lat przed Transformation der Philosophie, Apel analizuje tradycję humanizmu włoskiego z uwagi na dostrzeżenie w nim nurtu prowadzącego do najnowszej filozofii języka. Dostrzega, iż humanizm włoski antycypuje nowoczesne, pragmatyczne podejście do języka, stanowiąc ciekawą alternatywę dla liczących się filozoficznych koncepcji na temat języka, nade wszystko dla krytyki języka w Ockhamowskim nominalizmie, dla mistyki logosu Mistrza Eckharta i dla Leibniziańskiej mathesis universalis (a ściślej dla characteristica universalis jako uniwersalnego języka graficznego, którego projekt wspiera się na założeniu możliwości ars combinatoria , czyli metody konstruowania pojęć). Por. K-O. Apel, Die Idee der Sprache in der Tradition des Humanismus von Dante bis Vico, Bonn 1963. [powrót]