V Argumentacja dyskursywna

 

Transcendentalno-pragmatyczna procedura uzasadniająca [172], jako procedura ściśle refleksyjna, nie korzysta w zasadzie z żadnych gotowych, wniesionych z zewnątrz struktur kategorialnych, które by jasno dookreślały sens pojedynczych jej terminów (chociażby tych dla niej najistotniejszych). Właściwe znaczenia tego, co przez nią refleksyjnemu badaniu poddane, ujawnia ona – a zasadniej należało by powiedzieć: konstytuuje – dopiero w toku swego postępowania. Dlatego też dokonując rekonstrukcji tej refleksyjnej procedury, odtwarzając schemat transcendentalno-pragmatycznej argumentacji, w zasadzie nie można bazować na żadnych zastanych, historycznie – czy choćby na gruncie konkretnej już perspektywy badawczej – utrwalonych pojęciach i kategoriach teoretycznych. Nie jest to oczywiście sytuacja w jakikolwiek sposób dziś zaskakująca. W epoce, co do której niejeden już teoretyk dostrzegł, że niejako “organicznie” przeniknięta jest hermeneutycznym myśleniem, i że to właśnie hermeneutyka zakreśla właściwy jej program intelektualny, a więc w epoce takiej, jak dzisiejsza, nie sposób kwestionować gadamerowskich pouczeń co do sposobu istnienia pojęć filozoficznych. Nie sposób też uchylać się od powinności ustawicznego korygowania znaczeń przywoływanych terminów filozoficznych, wręcz pokazywania, jak kolejne, nabudowywane sytuacje teoretyczne modyfikują ich sens.

Ale z drugiej strony, trzeba też przyznać, że nie do najczęstszych należą koncepcje, które – z taką “determinacją”, jak czyni to transcendentalna pragmatyka – potrafiłyby swoim projektem “zebrać w jedną wiązkę” tak bardzo różne i odległe – jeśli wręcz nie antagonistyczne w stosunku do siebie – projekty filozoficzne i które umiałyby w związku z tym włączyć we własną konstrukcję tak mocno zróżnicowane dziedzictwo terminologiczne. A ponieważ transcendentalna pragmatyka “uruchamia” wszystkie te kategorie w obrębie jednego, koherentnego projektu teoretycznego, komponując z nich jednorodną strukturę kategorialną, przeto buduje de facto nowy system ich znaczeń, po części zupełnie unieważniając sensy początkowe. Widać stąd zatem jasno, że podążanie za hermeneutycznymi sugestiami – obligującymi do uwzględniania dynamiki sytuacji teoretycznych, wiązanych z (pozornie) tymi samymi wciąż pojęciami, a więc do uzmysłowienia modyfikacji samego instrumentarium kategorialnego – jest, w przypadku analiz odniesionych do konstrukcji transcendentalnej pragmatyki, zadaniem szczególnie skomplikowanym – choć oczywiście zadaniem nie do pominięcia.

Kategorią, która w kontekście transcendentalno-pragmatycznej procedury ostatecznego uzasadnienia zachowuje istotną wagę, a zarazem doznaje szczególnego przekształcenia, jest pojęcie argumentacji, a wraz z nim pojęcia argumentacji dyskursywnej, sytuacji argumentacyjnej, procedury argumentacyjnej czy dyskursu argumentacyjnego. Konsekwencją tych przekształceń jest także nadanie specyficznej treści kategoriom “dyskurs” oraz “dyskursywność”.

Wszystkimi tymi terminami operuje transcendentalna pragmatyka na różnych poziomach. Dotyczy to – jak widoczne już było powyżej – sytuacji teoretycznych związanych zarówno z pytaniami o najbardziej zasadniczej naturze, jak i z rozstrzygnięciami kwestii szczegółowych. Terminy te pojawiają się zarówno w kontekście problematyki teoriopoznawczej, jak i etyczno-praktycznej. Przywołuje się je na użytek refleksji nad wiedzą w ogóle, nad rekonstrukcyjnymi naukami historycznymi czy nad samą filozofią. A wreszcie – w tym najbardziej emfatycznym sensie – wiąże się je także z odpowiedzią na ostatnie z wielkich Pytań Kantowskich, pytanie czwarte, jakby dodane, ale jednocześnie w pewnym sensie nadrzędne: “kim jest człowiek?”.

Wielość kontekstów i sytuacji teoretycznych, w jakich transcendentalna pragmatyka przywołuje kategorię argumentacji, zobowiązuje jednakże do tego, by dookreślić, czym dokładniej kategoria ta miałaby być, a więc jak rozumieć samo jej pojęcie, w kształcie, jaki stopniowo uzyskuje ono w obrębie procedur ostatecznego uzasadnienia. Dopiero bowiem w odwołaniu do tych procedur samo pojęcie daje się odtworzyć.

Po pierwsze jednak trzeba by zapytać o to, na ile w jej pojęciu uwzględniona jest treść wiązana z nim tradycyjnie, a więc znajdująca odzwierciedlenie w konstruowanych poza transcendentalną pragmatyką teoriach argumentacji. I co w ogóle miałaby znaczyć “tradycyjna jego treść”? Potocznie “argumentowanie” bywa rozumiane dość szeroko i niekiedy wręcz utożsamiane jest po prostu z dyskutowaniem, mówieniem. W podejściu teoretycznym wiązane jest natomiast z pewnym uporządkowanym ciągiem zdań, z których (przynajmniej) jedno stanowić ma tezę, a drugie (bądź pozostałe) – racje na rzecz owej tezy. Przez argumentację rozumie się bądź sam ów ciąg zdań bądź postępowanie (działanie) polegające na konstruowaniu takiego ciągu. Filozofowie aspirujący do skonstruowania teorii argumentacji i ustanowienia podstaw nowoczesnej koncepcji retoryki zawężają znaczenie pojęcia argumentacji, powołując się przy tym chętnie na formułę Quintiliana: Argumento autem nisi in re controversia locus esse non potest [173]. W myśl tego sformułowania, argumentacja stanowiłaby postępowanie uruchamiane w przypadku kwestii spornych i na drodze odpowiednio dobranych zabiegów doprowadzać by miała do konkluzji, w jakiś sposób (jak się niejasno zakłada) eliminujących lub łagodzących wyjściową kontrowersję.

Rozważania teoretyczne, które starają się ująć procedury argumentacyjne w pewną spójną teorię argumentacji, należą do przedsięwzięć stosunkowo niedawnych, choć w oczywisty sposób nawiązują do elementów tradycyjnej retoryki, a jako na swego antenata powołują się m.in. właśnie na Quintiliana [174]. Mocą swych teoretycznych ustaleń koncepcje te – po pierwsze – utrwalają przekonanie, iż procedury argumentacyjne nie są redukowalne do wnioskowań dedukcyjnych, a po wtóre – co wynika nie tylko z pierwszej sugestii – wskazują na to, jak poważnej komplikacji ulega kwestia obowiązywania (czy choćby nawet akceptacji) argumentacyjnych konkluzji. W efekcie dochodzi do sformułowania bardzo interesujących (choć nie uwalniających od szeregu teoretycznych wątpliwości) projektów teorii argumentacji, które dość też wyraźnie – jak się wydaje – nasuwają ideę uniwersalności sytuacji argumentacyjnej [175]. W żadnej jednak z nich – w tym również nie w koncepcji Habermasa, na gruncie której problematyka argumentacji zyskała status zagadnienia filozoficznego par excellence – nie postawiono pytania o sytuację argumentacyjną w tak radykalny sposób, jak uczyniono to w transcendentalnej pragmatyce. Także żadna z nich (co wynikało z właściwych im rozstrzygnięć – a czasem tylko decyzji – teoretycznych) nie podjęła filozoficznych starań o uzgodnienie teorii argumentacji z fundamentalistycznym roszczeniem do ostatecznego uprawomocnienia wiedzy.

Sytuację tę o tyle trudno uzasadnić z perspektywy transcendentalno-pragmatycznej, iż już te – przywołane powyżej – trzy ogólne charakterystyki, wspólne nowoczesnym koncepcjom argumentacji, stanowią dobrą podstawę po temu, by kwestię tę w tak radykalnej właśnie postaci postawić i ostatecznie rozwiązać. A już problemem samym w sobie, problemem wciąż nadzwyczaj intrygującym teoretyków transcendentalnej pragmatyki, pozostaje utrzymywane w tej kwestii stanowisko Habermasa, z którym Apel, Kuhlmann i Böhler podzielają wiele istotnych rozstrzygnięć z zakresu koncepcji komunikacji w ogóle, a teorii argumentacji w szczególności i z którym (co przyznają obie strony) wspólnie rozwinęli koncepcję etyki dyskursu. Habermas jednak – wbrew oczywistym, jak to ocenia Apel, konsekwencjom własnej konstrukcji teoretycznej – kwestionuje zarówno konieczność, jak i możliwość transcendentalnego ostatecznego uzasadnienia [176]. Tymczasem możliwość ta – wedle transcendentalnej pragmatyki – wypływa dokładnie z konstrukcji samej teorii argumentacji, a co więcej, wpisana jest niejako w akt argumentacji. Staje się to oczywiste, pod warunkiem że wyraźnie rozpozna się strukturę tego aktu i ujawni związki zachodzące pomiędzy jej elementami. To zaś każe powrócić do pytania o to, jaki sens na gruncie transcendentalnej pragmatyki zyskuje samo pojęcie argumentacji i sytuacji argumentacyjnej.

Następna strona [2]

Przypisy:

172. Przypomnę, że – nawiązując do polskiej tradycji terminologicznej – pozwalam sobie na stosowanie w kontekście omawianych kwestii także kategorii “uprawomocnienie”, którą – z uwagi na wszystkie okoliczności rekonstruowane w poprzednim rozdziale – uznałabym zresztą wręcz za stosowniejszą niż kategoria “uzasadnienie”. Ostatecznie pozostaję przy wymiennym stosowaniu obu pojęć, z sugestią, że synonimicznie odnoszą się one do procedury ujawniania ostatecznych, nieprzekraczalnych i koniecznych warunków możliwości tego, co uprawomocniane (uzasadniane) – a więc, w transcendentalno-pragmatycznym sensie, do ujawniania transcendentalnych warunków konstytucji ważności. I poprzez to właśnie odniesienie oba te pojęcia określają się w swym znaczeniu. [powrót]

173. Quintilian, Institutio oratoria, V.9,1. [powrót]

174. Por. np. J. Kopperschmidt, Methodik der Argumentationsanalyse, Stuttgart-Bad Cannstatt, 1989, s. 14; idem, Argumentation, Stuttgart 1980; idem, „Kritische Rhetorik” statt „Moderner wissenschaftlicher Rhetorik, “Sprache im technischen Zeitalter” 1973/45, s. 18-58. [powrót]

175. Do najbardziej rozbudowanych i oryginalnych projektów teorii argumentacji, z którymi można by wiązać te charakterystyki, należą – jak się wydaje – z jednej strony koncepcja, której autorem jest Chaim Perelman, a z drugiej koncepcja Stephena Toulmina. Obaj teoretycy w znamienny sposób eksponują uwikłanie procedur argumentacyjnych w kontekst pragmatyczny, odwołując się przy tym do jurystycznego modelu argumentacji i posiłkując ciekawymi analizami struktur argumentacyjnych stosowanych nie tylko przez prawników, ale także przez etyków, polityków czy dziennikarzy. Obaj w oczywisty sposób wyprowadzają procedury argumentacyjne poza ramy logiki apodeiktycznej, ale podczas gdy Stephen Toulmin konsekwentnie obstaje przy różnorodności schematów argumentacyjnych, zrelatywizowanych każdorazowo do któregoś ze współistniejących obok siebie obszarów wspólnotowych, Perelman – choć buduje swą teorię argumentacji w jednoznacznej opozycji do koncepcji podporządkowanych kartezjańskiej idei niepodważalnej oczywistości – formułuje ostatecznie, ciekawą skądinąd, ideę tzw. uniwersalnego audytorium, które w opozycji do tego, co nazywane jest przez niego partykularnym audytorium, niejasno sugeruje pewną nadrzędną (choć jakby idealną) instancję rozstrzygającą. Por. Ch. Perelman, Traité de l’argumentation. La Nouvelle Rhétorique, Brüssel 1958; idem, Das Reich der Rethorik, München 1980; idem, Philosophie, Rhetorik, Gemeinplätze, w: H.-G Gadamer, G. Boehm (Hrsg.), Seminar: Die Hermeneutik und die Wissenschaften, Frankfurt a/M. 1978, s. 381-392; a także: St. Toulmin, The Uses of Argument, Cambrigde 1958 (wyd. niemieckie: Gebrauch von Argumenten, Kronberg 1975). [powrót]

176. Wzajemne zależności pomiędzy transcendentalną pragmatyką a koncepcjami rozwijanymi przez Jürgena Habermasa (zwłaszcza jego projektem uniwersalnej pragmatyki) musiałyby w zasadzie być przedmiotem osobnego studium. Zarówno Apel jak i Habermas formułują zarys swoich koncepcji komunikacji na początku lat siedemdziesiątych. Habermas bazuje przy tym – już w tekście Vorbereitende Bemerkungen zu einer Theorie der kommunikativen Kompetenz – na badaniach J. L. Austina i na odniesionych do nich ustaleniach J. Searle’a, dotyczących illokucyjnej koncepcji aktów językowych. Apel natomiast – począwszy od tekstu z 1965 roku Die Entfaltung der “sprachanalytischen” Philosophie und das Problem der “Geisteswissenschaften”, a dalej w Das Apriori der Kommunikationsgemeinschaft oraz w pozostałych artykułach dwutomowego zbioru Transformation der Philosophie – wspiera się na projekcie Ch. Peirce’a, Ch. Morrisa, J. Royce’a i “późnego” Wittgensteina z jednej strony oraz na projekcie hermeneutyki filozoficznej Heideggera i Gadamera z drugiej. Teksty Apla, które w roku 1973 weszły do zbioru Transformation der Philosophie, a które w czasopismach filozoficznych publikowane były dużo wcześniej, nie pozostawiają wątpliwości co do tego, iż jego własną i oryginalną ideą (niezależną od koncepcji Habermasa, przedstawionej w 1971 roku w Vorbereitende Bemerkungen zu einer Theorie der kommunikativen Kompetenz oraz w 1974 roku w Wahrheitstheorien, a w 1976 roku w Was heißt Universalpragmatik?) była przedsięwzięta i realizowana już w latach sześćdziesiątych pragmatyczna transformacja transcendentalizmu kantowskiego. Transformacja ta oparta była na krytyce Kanta jakiej dokonał Peirce, a zatem i na założeniach semantyki Peirce’owskiej (głównie z uwagi na jej trójczłonową koncepcję relacji znaczeniowej), a także na krytyce perspektywy “metodologicznego solipsyzmu”, przedsięwziętej równocześnie przez zradykalizowaną hermeneutykę Heideggera oraz przez teorię gier językowych Wittgensteina (co pokazuje Apel w tekście z 1966 roku: K.-O. Apel, Wittgenstein und das Problem des hermeneutischen Verstehens, “Zeitschrift für Theologie und Kirche” 1966, s. 49, także w: idem, Transformation der Philosophie, Frankfurt a/M. 1973). Logika budowanej przez Apla w ciągu następnych lat konstrukcji filozoficznej wymagała licznych odniesień do ustaleń Habermasowskich (choć – jak już wiadomo – nie tylko jego) i w żadnym momencie ani Apel (a z nim Kuhlmann i Böhler), ani też Habermas nie kryli podobieństw łączących ich koncepcje. Tym jednak, co – już nie z historycznego, lecz z teoretycznego punktu widzenia – rzeczywiście istotne, jest kontrowersja (ujawniona już w połowie lat siedemdziesiątych) odnośnie do kwestii uprawomocnienia, kontrowersja, która zadecydowała o zasadniczej odmienności eksplikacji filozoficznych, proponowanych przez obie koncepcje, a w konsekwencji o odmienności licznych rozstrzygnięć szczegółowych (Habermas dał jej najdobitniej wyraz w wydanej w 1983 roku pracy Moralbewußtsein und kommunikatives Handeln). W tekście z 1986 roku Habermas, prezentując, jak to czynił i wcześniej, etykę dyskursu jako “etykę deontologiczną, a zarazem kognitywistyczną, formalistyczną i uniwersalistyczną”, dokonał – zdaniem Apla – zabiegu swoistego ograniczenia etyki (por. J. Habermas, Moralität und Sittlichkeit. Treffen Hegels Einwende gegen Kant auch auf die Diskursethik zu? w: W. Kuhlmann (Hrsg.), Moralität und Sittlichkeit. Das Problem Hegels und die Diskursethik, Frankfurt a/M. 1986, s. 16-37). W odpowiedzi na to Apel (znając tekst jeszcze z maszynopisu) dementuje te charakterystyki – a ściślej: przystaje na nie, ale w bardzo szczególnym, odmiennym od Habermasowskiego ich rozumieniu. Apel podejmuje polemikę z Habermasem na temat kwestii “granic” etyki i w kontekście tej kontrowersji formułuje tzw. “zasadę uzupełniającą”. Zasadę tę – o czym będę jeszcze wspominać w rozdziale VIII: Etyka odpowiedzialności – uznaje Apel za konieczne uzupełnienie “etycznej zasady uniwersalizacji”, akceptowanej przez niego w postaci, jaką zaproponował Habermas (por. K.-O. Apel, Grenzen der Diskursethik? Versuch einer Zwischenbilanz, “Zeitschrift für philosophische Forschung” 40, 1986, s.3-31; idem, Kann der postkantische Standpunkt der Moralität noch einmal in substantielle Sittlichkeit “aufgehoben” werden? w: W. Kuhlmann (Hrsg.), Moralität und Sittlichkeit. Das Problem Hegels und die Diskusethik, op. cit., s. 217-264). Ten moment doprowadził w zasadzie do ostatecznego, “oficjalnego” rozejścia się obu projektów. Wprowadzenie do transcendentalno-pragmatycznej koncepcji etyki dyskursu “zasady uzupełniającej” dało Habermasowi teoretyczną podstawę do radykalnego zakwestionowania transcendentalnej opcji etyki dyskursu i do ugruntowania projektu etycznego poza strukturą refleksyjnego ostatecznego uzasadnienia (por. J. Habermas, Erläuterungen zur Diskursethik, Frankfurt a/M. 1991). Dla transcendentalnej pragmatyki problem uprawomocnienia stanowi kwestię centralną, toteż wielokrotnie w różnych publikacjach jej teoretycy powracać będą do próby filozoficznego unieważnienia stanowiska Habermasa, uważając przy tym, że dokonują zabiegu, który swą zasadność czerpie z przesłanek kryjących się potencjalnie w samej koncepcji Habermasa (tej też okoliczności zawdzięczają swe brzmienie podtytuły trzech kolejnych artykułów Apla, zdradzające niejako, iż walczą “Habermasem przeciw Habermasowi”). Ponieważ jednak rzetelna rekonstrukcja tej kontrowersji – z uwagi na zbieżność lub, w innych przypadkach, łudzące, choć w istocie nieco mylące, podobieństwo szczegółów oraz subtelne niuanse interpretacyjne – wymagałaby drobiazgowego przeanalizowania projektu Habermasa, nie będzie ona w niniejszej pracy podejmowana. Historię tej kontrowersji, rejestrowanej z pozycji transcendentalnej pragmatyki, dokumentują najpełniej trzy, pisane w dziesięcioletnim niemal odstępie teksty Apla: K.-O. Apel, Normative Begründung der «kritischen Theorie» durch Rekurs auf lebensweltliche Sittlichkeit? Ein transzendentalpragmatischer Versuch mit Habermas gegen Habermas zu denken. w: A. Honneth et al. (Hrsg.), Zwischenbetrachtungen. Im Prozeß der Aufklärung. Jürgen Habermas zum 60.Geburtstag, Frankfurt a/M. 1989, s. 15-65, także w: idem, Auseinandersetzungen in Erprobung des transzendentalpragmatischen Ansatzes, Frankfurt a/M. 1998, s. 649-699; idem, Das Problem des offen strategischen Sprachgebrauchs in transzendentalpragmatischer Sicht. Ein zweiter Versuch, mit Habermas gegen Habermas zu denken, w: M. Burckhart (Hrsg.), Diskurs über Sprache. Festschrift für Edmund Braun, Würzburg 1994, s. 31-52, także w: idem, Auseinandersetzungen…, op. cit., s. 701-725; idem, Auflösung der Diskursethik? Zur Architektonik der Diskursdifferenzierung in Habermas’ “Faktizität und Geltung”. Dritter, transzendentalpragmatisch orientierten Versuch, mit Habermas gegen Habermas zu denken, w: idem, Auseinandersetzungen…, op. cit., s. 727-837. [powrót]