II Abstractive fallacy cz. II

 

Schemat ten powraca zresztą i we współczesnej semantyce logicznej, na gruncie której zyskuje poważne teoretyczne wsparcie. Dokonuje się to – jak zauważa Apel – w istotnej mierze za sprawą G.F.L.Fregego, u którego badania z zakresu podstaw matematyki oraz logiki, a nade wszystko realizowane w tym kontekście zadanie konstrukcji języka logiki, doprowadza do sformułowania ważkich idei semantycznych, których nośność zdecydowanie wykracza poza obręb fregowskiego przedmiotu badań i odgrywa znaczącą rolę w kształtowaniu dwudziestowiecznej filozofii. Ze względu na ujęcie i sposób kwalifikowania przez współczesną myśl teoretyczną relacji pragmatycznej i przynależnego jej waloru performatywnego znaczące jest to, że Gottlob Frege – jak to formułuje Apel – “podobnie jak Theofrast wprowadza ostry rozdział pomiędzy problematyką sensu, «znaczenia» (tzn. referencji) i prawdziwością zdania ew. «myśli» z jednej strony a socjo-psychologiczną «mocą» wyrażeń występującą w sytuacjach komunikacyjnych z drugiej strony. Od tej «mocy» można i należy, według Fregego, abstrahować w semantyce logicznej” [30].

Wraz z semantyką logiczną tendencję tę podzielać będzie wielorako z nią powiązana (w tym również osobą Fregego i jego kontynuatorów) współczesna, analityczna filozofia języka, co dla transcendentalnej pragmatyki, wyprowadzającej swoją koncepcję semiotyczną z inspiracji zawdzięczanych z jednej strony Ch. Peirce’owi i Ch. Morrisowi, a z drugiej J. L. Austinowi, stanowić będzie oczywiście zasadniczy przedmiot teoretycznej kontrowersji. Filozoficzny sens tej kontrowersji będzie, jak się zdaje, jednoznacznie potwierdzać – czytelną już na kanwie historycznych sporów o sposób konceptualizacji języka – sugestię, iż semantyczno-syntaktyczne ujęcie języka przysłania jego wagę w procesach wiedzotwórczych, a tym samym stanowi istotne teoretyczne zaplecze dla konstruowania koncepcji wiedzy i projektów ich ugruntowania z pominięciem jej językowego zapośredniczenia. Krótko mówiąc, na “zapomnieniu” performatywności języka zdaje się wspierać filozoficzne “zapomnienie” językowego apriori, a więc teoretyczna sytuacja, która wyznacza specyfiką całego paradygmatu filozofii świadomości.

Nie przełamuje tej sytuacji również najważniejszy – jak to należy oceniać ze względu na konstrukcję transcendentalnej pragmatyki i jak sama ona to ocenia – nowożytny projekt ugruntowania wiedzy, tzn. projekt kantowski. Dzieje się tak, mimo iż swą ideą transcendentalizmu dokonuje kantyzm fundamentalnego przewrotu w filozoficznej refleksji nad wiedzą, a przełomowy charakter tej idei, jej wyjątkowa moc teoretyczna decyduje o restytuowaniu perspektywy transcendentalnej w Aplowskiej koncepcji radykalnego samouprawomocnienia rozumu.

Wyprowadzając zasadniczy schemat swej konstrukcji teoretycznej z inspiracji kantowskich, zachowuje transcendentalna pragmatyka świadomość niejednoznaczności, w jakiej pozostaje kwalifikacja rangi filozoficznej transcendentalizmu kantowskiego. W kontekście analizy kantowskiej koncepcji “rzeczy samej w sobie” Apel mówi wręcz o współistnieniu w projekcie kantowskim aspektu “progresywnego i regresywnego”. Z jednej strony, bezdyskusyjna pozostaje dla transcendentalnej pragmatyki przełomowa rola, jaką wobec całej tradycji filozoficznej, w tym również wobec nowożytnego modelu filozofii świadomości, odegrała kantowska idea transcendentalizmu. Wyznaczona nią perspektywa filozoficzna określa też ostatecznie horyzont wszystkich rozstrzygnięć samej transcendentalnej pragmatyki. Niemniej, zasadniczą teoretyczną słabością kantowskiej koncepcji – krytykowaną już przez Ch. Peirce’a – pozostaje jej nieprzezwyciężony “metodyczny solipsyzm”, podzielany nade wszystko właśnie z tradycją filozofii świadomości i sprzężony, najkrócej mówiąc, z filozoficzną “nieświadomością” językowego zapośredniczenia wiedzy, a w konsekwencji i apriorycznego waloru porozumienia komunikacyjnego. Ta okoliczność – jak interpretuje transcendentalna pragmatyka – pociągnęła za sobą bardzo poważne konsekwencje teoretyczne. Nade wszystko zdecydowała o ostatecznym niepowodzeniu fundamentalnego zamysłu filozofii kantowskiej. Uniemożliwiła mianowicie konsekwentną realizację programu radykalnej krytyki i radykalnego uprawomocnienia rozumu.

Interpretując procedurę kantowskiej dedukcji transcendentalnej jako w istocie swoisty “wariant” ściśle refleksyjnej [31] argumentacji ostatecznego uzasadnienia, transcendentalno-pragmatyczne analizy będą dążyły do wykazania, iż abstrahowanie od językowego porozumienia [32] nie pozwoliło na utrzymanie rozumowania Kantowskiego w schemacie ściśle refleksyjnej argumentacji (pozwalając właśnie wyłącznie na przeprowadzenie niedoskonałego tylko jej “wariantu”). W szczególności zadecydowało o tym, że kantowskiej refleksji transcendentalnej nie udało się zachować rzeczywistej tożsamości podmiotowo-przedmiotowej i że o tyle też nie udało się jej – jako radykalnej krytyce rozumu – uniknąć sprzeczności analogicznej do tej, jaka jest konsekwencją wyłamania spod zasady określanej przez Apla jako zasada samodopasowania (Selbsteinholungsprinzip) [33].

Oceniając to z innego nieco punktu widzenia, należałoby powiedzieć, że nie powiodło się w filozofii Kanta rzeczywiste przekroczenie nastawienia teoretycznego. I to mimo oczywistej okoliczności, iż to właśnie kantowska idea transcendentalizmu dokonuje oryginalnego i “przełomowego” sproblematyzowania pozycji nastawienia teoretycznego, a zarazem także wyznacza przestrzeń teoretyczną [34], w obrębie której możliwe jest dopiero konstruowanie nowego typu nastawienia, w szczególności nastawienia dyskursywnego.

Nie mniej znaczące są ograniczenia, w jakie w wyniku “błędu abstrakcjonizmu” wikła się transcendentalizm kantowski na poziomie wewnętrznej struktury swojej konstrukcji teoretycznej. Wskazać należy nade wszystko te konsekwencje “błędu abstrakcjonizmu”, które diagnozuje Apel jako swoistego rodzaju redukcjonizmy.

Nie są to oczywiście sytuacje teoretyczne specyficzne wyłącznie dla transcendentalizmu kantowskiego, niemniej to one właśnie – z uwagi na sugerowany ideą transcendentalizmu stopień radykalizacji problemu filozoficznego – decydują w największej mierze o bezwzględnej konieczności transformacji programu filozofii transcendentalnej. Diagnozując te sytuacje, Apel ponownie [35] nawiązuje do głównej – według niego – idei Peirce’a, od którego zresztą przejmuje samo określenie abstractive fallacy.

Powołuje się mianowicie i tu na Peircowską tezę orzekającą, że relacja znaczeniowa ma z istoty trójczłonowy charakter [36]. Relacja ta wyraża się najprościej w sformułowaniu, iż oto znak (I) dla interpretanta (II) coś oznacza (III) (jakkolwiek “oznacza coś” ze względu na ustalenia wyznaczane przez “tzw. «logicznego interpretanta», tj. przez regułę interpretacji, która reguluje normatywnie prawidłowe rozumienie znaków i jednocześnie wynikające stąd idealne zachowanie interpretatora znaków pod wszelkim dającymi się tylko pomyśleć warunkami”) [37]. Nieredukowalna trójczłonowość relacji znaczeniowej wiąże się z tym, że każdy z członów tej relacji zakłada już w swej funkcji dwa pozostałe. Przeto uwzględnianie w konstrukcjach semiotycznych wyłącznie jednego lub dwu z nich i abstrahowanie od pozostałych prowadzi do sytuacji określanej przez Peirce’a jako “błąd abstrakcjonizmu” lub “błąd redukcjonizmu”.

Dla Apla diagnoza ta ma szerszy wydźwięk. Z uwagi bowiem na to, że “ludzkie poznanie jest zawsze poznaniem zapośredniczonym znakami, a dokładniej, zapośredniczonym językiem, ta podstawowa teza semiotyczna daje się – już według samego Peirce’a – wyeksplikować również epistemologicznie” [38]. Przy takiej eksplikacji – postuluje Apel – należy wnosić, że (pozostając przy przyjętych wyżej skrótowych oznaczeniach: znak (I), interpretant (II), oznaczanie (III)):

Powrót [1] Następna strona [3]

Przypisy:

30. K.-O. Apel, Logosauszeichnung der menschlichen Sprache. Die philosophische Tragweite der Sprachtheorie, op. cit. s. 52. Z drugiej strony nie bez znaczenia dla transcendentalnej pragmatyki pozostaje fakt, że Frege w pewien szczególny sposób inspiruje filozoficzne badania nad możliwością i warunkami uprawomocnienia wiedzy. Inspiracje te wynikają nie tylko stąd, iż – wprowadziwszy zasadnicze rozróżnienie na sens i znaczenie – wskazuje Frege na jednoznacznie antypsychologistycze ujęcie problemu sensu i “wywołuje” kwestię jego prawomocności, lecz również i stąd, że argumentując za przynależnością sensu zdania do “trzeciego królestwa” (Drittes Reich), demonstruje – jak zauważa W. Kuhlmann – procedurę ściśle refleksyjną. Interesujące w tym kontekście jest również to, iż na mocy swej argumentacji udziela Frege – zdaniem Kuhlmanna – częściowej przynajmniej odpowiedzi na słynną tezę Quine’a, orzekającą o “nieokreśloności znaczenia”. Teza ta pozostaje ważna dla transcendentalnej pragmatyki ze względu na implikowane nią (i rozstrzygane przez Quine’a w duchu sceptycznym) ogólne pytanie o podstawy możliwości porozumienia i rozumienia. Por. W. Kuhlmann, Reflexive Letztbegründung. Untersuchungen zur Transzendentalpragmatik, Freiburg/München 1985, s. 314-320. [powrót]

31. Por. na ten temat w niniejszej pracy rozdział IV: Ostateczne uzasadnienie (także zamieszczony tam przypis nr 1). [powrót]

32. Zamienne w dotychczasowych kontekstach używanie terminów “język”, “porozumienie językowe”, “komunikacja” czy “porozumienie komunikacyjne” nie jest wynikiem bałaganu terminologicznego, lecz – co będą miały wykazać późniejsze analizy – ma swoje uzasadnienie w szczególnej, transcendentalno-pragmatycznej interpretacji aktu językowego. [powrót]

33. Bliższe wyjaśnienie zasady samodopasowania zawarte będzie w rozdziale XIV: Nastawienie dyskursywne. Teraz już jednak należy nadmienić, że niemiecki termin Selbsteinholungsprinzip przysparza sporych trudności translacyjnych. Brak ustalonej tradycji używania go jako kategorii filozoficznej. Dobierając polski odpowiednik, można poszukiwać bądź takich określeń, które są dosłownym tłumaczeniem wyrazu Selbsteinholung, bądź takich, które wyjaśniają intencję i treść formułowanej zasady. Tę drugą drogę wybrał np. P. Znaniecki – autor przekładu jednego z artykułów Apla – oddając termin Selbsteinholungsprinzip polskim określeniem “zasada samoufundowania swoich podstaw”. Równie trafne merytorycznie byłyby określenia “zasada autoeksplanacji” czy “zasada wewnętrznej zgodności”. Dokładnie rzecz biorąc, na znaczenie tego, co kryje się pod kategorią Selbsteinholungsprinzip, składają się treści sygnalizowane przez wszystkie te trzy określenia łącznie. Według Apla bowiem zasada ta orzeka, że hermeneutyczne nauki historyczne muszą umieć wyjaśnić same siebie jako rezultat rozwoju historycznego. Istotne zatem jest to, że dana zasada, na mocy której nauka wyjaśnia całość badanych procesów i która pozwala na u g r u n t o w a n i e ich p o d s t a w, musi być zarazem zasadą w y j a ś n i a j ą c ą i u g r u n t o w u j ą c ą samą tę naukę. Mówiąc najprościej, między sposobem rekonstrukcji danych procesów historycznych a sposobem wyjaśniania samej tej rekonstrukcji zachodzić musi swoista w e w n ę t r z n a z g o d n o ś ć. Jej brak prowadzi do performatywnej sprzeczności. Ową wewnętrzną zgodność Apel zdaje się eksponować najmocniej, dając temu wyraz w określeniu self-matching, pojawiającym się jako odpowiednik Selbsteinholung w angielskich tekstach tego filozofa. W dosłownym tłumaczeniu self-matching oznacza ”samodopasowanie” czy ewentualnie “samodopasowanie się”. I w takim też brzmieniu pojawia się ono w polskich tłumaczeniach Aplowskich tekstów pisanych po angielsku. Ponieważ więc sam Apel sugeruje taką translację, w niniejszej pracy również decyduję się na określenie “zasada samodopasowania”, a więc na tłumaczenie dosłowne, tyle że nie niemieckiego lecz angielskiego określenia (a przy tym tłumaczenie merytorycznie uzasadnione). Por. K-O. Apel, Zasada samoufundowania swoich podstaw w hermeneutycznej rekonstrukcji historii, przekł. P. Znaniecki, w: T. Buksiński (red.), Rozumność i racjonalność, Poznań 1997, s. 78-89; K.-O. Apel, Hermeneutyczny wymiar nauki społecznej i jego normatywna podstawa, przekł. B. Frydryczak, w: K. Zamiara (red.), Humanistyka jako autorefleksja kultury, Poznań 1995, s.185-205; Apel K.-O., Die Vernunftfunktion der kommunikativen Rationalität. Zum Verhältnis von konsensualkommunikativer Rationalität, strategischer Rationalität und Systemrationalität. w: K.-O. Apel, M. Kettner, (Hrsg.), Die eine Vernunft und die vielen Rationalitäten. Frankfurt a/M. 1996 s.17-41. [powrót]

34. or. M. J. Siemek, Idea transcendentalizmu u Fichtego i Kanta. Studium z dziejów filozoficznej problematyki wiedzy, Warszawa 1977. [powrót]

35. Podobnie jak przy wyodrębnieniu trzech następujących po sobie paradygmatów prima philosophia. Por. niniejszej pracy rozdział I: Filozofia języka jako prima philosophia. [powrót]

36. Por. K.-O. Apel, Zur Idee einer transzendentalen Sprach-Pragmatik. Die Dreistelligkeit der Zeichenrelation und die „abstractive fallacy” in den Grundlagen der klassischen Transzendentaphilosophie und der sprachanalytischen Wissenschaftslogik, w: J. Simon (Hrsg.), Aspekte und Probleme der Sprachphilosophie, Freiburg/München 1974, s. 285 i nast. Ponieważ, bazująca na tym semiotycznym schemacie trójczłonowej relacji, typologia możliwych redukcjonizmów epistemologicznych będzie punktem odniesienia również innych transcendentalno-pragmatycznych analiz, w tym miejscu warto ją pokrótce zademonstrować, powracając ponownie do peircowskiego schematu. [powrót]

37. Ibidem. [powrót]

38. Ibidem. [powrót]