XIII Modele krytyki filozoficznej – cz. III

 

Zupełnie innego rodzaju krytyczność i innego typu procedury krytyczne wiążą się z koncepcjami filozoficznymi bazującymi lub – w mniej zasadniczy sposób – wspierającymi się na zasadzie fallibilizmu. Projektem filozoficznym, w którym zasada fallibilizmu pozyskała skrajną postać i wedle którego fallibilizm to zasada wyznaczająca właściwą filozofię krytyczną, jest – przywoływany już szerzej – racjonalizm krytyczny, a więc koncepcja, która nie tylko programem lecz i samą przydaną sobie nazwą deklaruje krytyczny potencjał.

Racjonalizm krytyczny zachowuje wyraźną odrębność w porównaniu z krytyką sensu i krytyką myślenia tożsamościowego, jednak podobnie jak tamte, odsuwa w swej koncepcji problem uprawomocnienia krytyki. Nie jest to jednak po prostu zaniechanie rozważań nad tą kwestią. Wręcz odwrotnie. Problem ten, jako uszczegółowienie pytania o uprawomocnienie wiedzy w ogóle, staje się w istocie zasadniczym tematem tej koncepcji. A o jego rozstrzygnięciu jednoznacznie przesądza fundamentalna dla racjonalizmu teza o niemożliwości filozoficznego ostatecznego uzasadnienia (teza, którą Albert wspiera konstrukcją “trylematu Münchhausena”).

Dyskusję z Albertem i Popperem prowadzi transcendentalna pragmatyka wprost i jest to forum, na którym dobitnie zakreślone zostają również rozstrzygnięcia dotyczące krytyki, jej uprawomocnienia oraz jej statusu. Jednak dokonuje się to poniekąd wbrew zasadniczej logice prowadzonej polemiki. Jest to bowiem dyskusja, której nadrzędną intencją – zgłaszaną przez teoretyków transcendentalnej pragmatyki – pozostaje wskazanie na konieczność przeciwstawienia postępowaniu krytycznemu i krytyce w ogóle nadrzędnego wobec niej stanowiska ostatecznej pewności. Pod taką też postacią intencję tę polemicznie podejmuje Albert. Dyskusja ta, stwarzająca Aplowi stosunkowo najlepszą – obok polemiki z Habermasem – możliwość domyślenia problemu krytyki, ujawnia jednak pewną, nieco niezrozumiałą i trudną do teoretycznego wyjaśnienia jednostronność w ujęciu tego problemu przez Apla (potwierdzaną zresztą również w tekstach, w których konfrontuje on transcendentalną pragmatykę ze stanowiskiem Habermasa).

W argumentacji, jaką kieruje Apel pod adresem racjonalizmu krytycznego zastanawiają przynajmniej trzy okoliczności: po pierwsze, nie w pełni chyba adekwatny sposób skonceptualizowania samego stanowiska racjonalizmu krytycznego; po wtóre, bardzo wąskie rozumienie krytyki i filozoficznych procedur krytycznych; a w konsekwencji tego, po trzecie, nie do końca zadowalające zrozumienie własnego stanowiska wobec filozofii krytycznej. Każda z tych kwestii wymaga krótkiego komentarza.

Teza fallibilizmu – tak zasadnicza dla projektu racjonalizmu krytycznego – niewątpliwie antycypowana była jeszcze w koncepcjach sceptyckich, jednak twórcą jej współczesnej postaci i samego określenia “fallibilizm” jest – jak się dziś powszechnie już uważa – Charles Peirce. Od niego dopiero ideę tę przejęli filozofowie związani z tradycją neopozytywistyczną i analityczną, a wreszcie w stosunkowo mało zmienionej postaci podjął ją Popper. U Peirce’a problemem, ze względu na który wyłonić miała się zasada fallibilizmu, był problem prawomocności – zasadniczych dla nauk empirycznych – zdań syntetycznych. Fakt, iż procedura dedukcyjna nie może gwarantować ich uprawomocnienia i że ich zasadności dowodzić można jedynie w odwołaniu do procedur indukcyjnych lub abdukcyjnych, decyduje – jak rozstrzyga Peirce – o ich nieusuwalnej fallibilności. Tezę tę formułował Peirce w kontekście problemu nauk empirycznych, przy czym – co podkreśla także Apel – sytuował zasadę fallibilizmu nauk empirycznych w kontekście, w którym dokonywał jednocześnie uzasadnienia konsensualnej teorii prawdy. Czyniąc właściwym podmiotem prawdy “wspólnotę badaczy”, ostatecznie zasugerował Peirce w odniesieniu do nauk empirycznych koncepcję “krytycznego konsensualizmu”.

W dokładnie takim samym duchu utrzymana jest ogólna idea fallibilizmu w projekcie Poppera, gdzie, jak wiadomo, zostaje bardzo szczegółowo i ciekawie rozbudowana. Mocniej jednak niż u Peirce’a zaczynają się tutaj uwidaczniać pewne teoretyczne pęknięcia filozofii podporządkowanej zasadzie fallibilizmu.

W pewnym stopniu słabości te są wynikiem swoistej niekonsekwencji teoretycznej samego Poppera. Oto bowiem w jego koncepcji – mimo iż skierowana jest ona głównie na pytania z zakresu metodologii i filozofii nauki – pojawia się wiele tez o charakterze ogólnofilozoficznym i formułowane są liczne rozstrzygnięcia, których zasięg zdecydowanie wykracza poza problematykę metodologiczną i zagadnienia filozofii nauki. Słusznie więc, jak się wydaje, kwalifikowane bywają one – zarówno przez adwersarzy, jak i przez kontynuatorów idei Popperowskich – jako rozstrzygnięcia relewantne dla filozoficznego pytania o wiedzę w ogóle. (Choć prawdą jest, że – zwłaszcza konteksty polemiczne – wielokrotnie zmuszały Poppera do kwestionowania takiej kwalifikacji jego tez.) Niewykluczone, że ambiwalencja ta (której, nie można tu jednak nawet pobieżnie przeanalizować) wiąże się z położeniem, w jakim z istoty znajduje się wszelka filozofia o proweniencji pozytywistycznej. Sytuacja ta sprowadza się – jak wiadomo – do tego, iż podejmując pytania epistemologiczne i ogólnofilozoficzne (zawsze w jakiś sposób pojawiające się w każdej – nawet programowo zawężonej – refleksji filozoficznej) filozofia ta formułuje odpowiedzi, które prowadzą w istocie do zawężenia obszaru wiedzy do granic wyznaczonych zasięgiem sformalizowanych nauk empirycznych. Jest to źródłem wewnętrznych trudności teoretycznych tej filozofii, bowiem z oczywistych względów utożsamienia takiego nie może ona jednak otwarcie deklarować, a z drugiej strony, – w warunkach własnych założeń teoretycznych – nie jest zdolna do usunięcia sprzeczności, na jakie natrafia wobec pytań wykraczających poza procedury nauk empirycznych. Głośna dyskusja, jaką w latach sześćdziesiątych (poprzedniego już wieku) toczył z Popperem Theodor Adorno, dała dobitne tego świadectwo [344]. Debata odnosiła się wprost – jak głosiły tytuły prac obu teoretyków – do logiki badań na gruncie nauk społecznych, i poza tym, że wyraźnie, jak się wydaje, ujawniała taką właśnie ambiwalencję w teoretycznej postawie Poppera, przekonująco wskazywała także na zdecydowanie pozytywistyczny charakter jego koncepcji (pomimo oczywistej niezgody Poppera na taką kwalifikację jego filozofii).

Najogólniej, przypisanie jej pozytywistycznej proweniencji wynika z mocno wbudowanej w rozstrzygnięcia Popperowskie (aczkolwiek nie zawsze konsekwentnie utrzymywanej i w wielu kontekstach zdecydowanie “łagodzonej”) dychotomii “fakt – wartość”, a więc z odniesienia do “faktu” jako do instancji rozstrzygającej w postępowaniu falsyfikacyjnym. W konsekwencji więc, wiąże się też i z tym, że w koncepcji tej niemożliwe jest definitywne teoretyczne unieważnienie postulatu wolności od wartościowania. Wśród wielu możliwych ogólnych określeń pozytywistycznej postawy w filozofii, wskazanie na tezę utrzymującą opozycję “fakt – wartość” (i na najbliższe, wywodzące się z niej konsekwencje) wydaje się stanowić stosunkowo najbardziej trafną charakterystykę filozoficznego pozytywizmu. W charakterystykę tę wpisują się również rozstrzygnięcia, jakie formułuje Popper na temat metod i statusu nauk społecznych (a więc pośrednio i na tematy ogólnofilozoficzne), mimo że nie ma też wątpliwości co do istotnych w tych kwestiach różnic pomiędzy nim a wcześniejszymi pokoleniami filozofów pozytywistycznych i neopozytywistycznych.

Pozytywistyczna proweniencja filozoficznej koncepcji Poppera i sprzężone z nią niejasności co do statusu zasady fallibilizmu [345] determinują i to, że problematyczna na jej gruncie pozostaje także kwestia statusu krytyki.

Charakterystyki fallibilizmu i związanego z nim postępowania krytycznego dopełnia dodatkowo sposób, w jaki Popper konceptualizuje sam akt językowy, i w jaki – o czym już wcześniej była mowa – ujmuje funkcje języka, a przede wszystkim jego funkcję argumentacyjno-krytyczną [346]. Krótko mówiąc, Popper przejmując Peircowską zasadę fallibilizmu, jednocześnie dość daleki jest od pragmatycznych intuicji Peirce’a na temat języka. Tym, co zdecydowanie określa ogólne podejście racjonalizmu krytycznego do krytyki, pozostaje – dziedziczone po klasycznych koncepcjach języka – wyróżnienie jego funkcji przedstawieniowej, a więc podporządkowanie jej innych funkcji, w tym oryginalnie wyszczególnionej przez Poppera (lecz pojmowanej w kategoriach socjopsychologicznych) funkcji krytycznej. To w zasadniczy sposób przesądza o możliwości skonstruowania spójnej koncepcji filozofii krytycznej, a nade wszystko o możliwości jej teoretycznego uprawomocnienia.

Zasada krytyczna, jakiej broni z kolei Albert, przejmujący od Poppera wszystkie zasadnicze założenia racjonalizmu krytycznego, to już bez wątpienia zasada “nieograniczonego fallibilizmu”. Albert nie ma – jak się wydaje – żadnych teoretycznych wątpliwości co do tego, iż fallibilizm ma charakter uniwersalny, a “trylemat Münchhausena” ma być – jak widzieliśmy – konstrukcją niepodważalnie to wykazującą [347]. Ten właśnie moment czynić ma racjonalizm krytyczny koncepcją zasługującą na miano “pankrytycyzmu” – tak jak postulował to William W. Bartley [348].

Dość jednoznaczne są przy tym deklaracje teoretyków racjonalizmu krytycznego, orzekające – podobnie jak to miało miejsce u Peirce’a – iż zasada fallibilizmu nie czyni ich koncepcji wersją sceptycyzmu. Apel i Kuhlmann wydają się również przystawać na tę opinię. W swych polemikach z racjonalizmem krytycznym koncentrują się głównie na tym, by argumentować za nadrzędnością apriorycznej ewidencji wobec postępowania krytycznego, i w zasadzie nie podejmują ani szczegółowych analiz procedur krytycznych, ani refleksji nad kształtem filozofii krytycznej jako takiej. Nie zajmuje ich przeto również kwestia związków teoretycznych pomiędzy fallibilizmem racjonalizmu krytycznego a sceptycyzmem. W konsekwencji podejmują polemikę z fallibilizmem jako koncepcją filozofii krytycznej.

Powrót [1] , [2] Następna strona [4]

Przypisy:

344. Dyskusja ta przybrała ostatecznie postać sporu o pozytywizm w niemieckiej socjologii, lecz – jak już wspominałam – stanowiła w istocie fundamentalną konfrontację stanowisk racjonalizmu krytycznego z jednej strony, a frankfurckiej teorii krytycznej z drugiej. Por. Th. W. Adorno et al., Positivismusstreit in der deutschen Soziologie, Neuwied, Berlin 1969. [powrót]

345. Raz jeszcze trzeba podkreślić, iż oczywiste jest, że Popper formułuje zasadę fallibilizmu w odniesieniu do nauk empirycznych i czyni z niej kryterium demarkacji, czyli kryterium rozstrzygające “o tym, czy dany system teoretyczny należy, czy nie należy do nauk empirycznych” (K. Popper, Logika odkrycia naukowego, przekł. U. Niklas, Warszawa 1977). Niemniej dokładnie tę samą zasadę obalalności koncepcji wprowadza Popper na grunt nauk społecznych i w tym kontekście formułuje wiele wiążących rozstrzygnięć wykraczających także poza pytania o naukę. Por. K. Popper, Die Logik der Sozialwissenschaften w: Th. W. Adorno, et al., Der Positivismusstreit in der deutschen Soziologie. op. cit.. [powrót]

346. Por. rozdział V: Argumentacja dyskursywna, przypis 23. [powrót]

347. Por. rozdział IV: Ostateczne uzasadnienie. [powrót]

348. W. W. Bartley, Retreat to Committment, New York, 1962. [powrót]