XV Od rachunku zdań do etnologii komunikowania się – cz. IV

Istnieje jeszcze jedna kwestia, w związku z którą badania i rozważania psycholingwistyczne zasługują na szczególną uwagę, choć tu zasług psycholingwistyki zupełnie nie da się już oddzielić od zasług socjolingwistyki (np. Harold Garfinkel), neurofizjologii (William Calvin), ale także filozofii umysłu (Gilbert Ryle) czy też najmłodszego bodaj “dziecka” w rodzinie nauk filozoficznych – neurofilozofii (Georg Northoff) [423]. Otóż tworząc pewne zręby teorii umysłu lub przynajmniej przygotowując pod nią materiał, psycholingwistyka w ważnym sensie przywróciła wagę argumentów na rzecz anomalistycznej koncepcji języka. Ta tendencja (mocno wspierana argumentacją par excellence filozoficzną) pozwoliła niejako na kształtowanie się nowego stanowiska lingwistów wobec tak trudno uchwytnej i niezbyt “posłusznej” ścisłym regułom sfery językowej, jaką jest komunikacja.

Problem relacji język – myślenie, jak każdy problem, który daje się uchwycić w dwuczłonowej dystynkcji, znajduje rozwiązania bądź kwestionujące, bądź akceptujące tę dystynkcję, a każde z tych rozwiązań pociąga za sobą całą gamę stanowisk, w różnych proporcjach oceniających analizowany związek. Dwie duże grupy odnośnych stanowisk obejmują podejście kognitywne (ogólnie: uznające zależność myślenia od języka – co najmniej w zasadniczym zakresie) i tzw. podejście komunikatywne (uznające, iż obie sfery, będąc niezależnymi, pozostają – bądź mogą pozostawać – w łączności, to znaczy: w komunikacji z sobą) [424]. Ale mimo zasadniczych różnic pomiędzy tymi ogólnymi rozstrzygnięciami, w każdym przypadku wartościowe jest – ze względu na interesującą nas kwestię – samo podjęcie badań nad tą relacją. Zawsze bowiem oznacza to rozległe badanie nad samym językiem. Ustawienie tych badań w takiej właśnie konstelacji problemowej – oprócz tego, że otwiera wiele ważnych pytań – pozwala też na domyślenie zasadności samej wyjściowej dystynkcji.

Bieguny powyższej kontrowersji, z jednej strony, wyznaczone są konsekwencjami projektu Chomsky’ego i w specyficzny sposób nawiązującej do niego koncepcji Stevena Pinkera, a także – z innych powodów – konsekwencjami ujęcia Piagetowskiego (każda z tych koncepcji dostarcza innego rodzaju argumentów na rzecz rozstrzygnięcia komunikatywnego), a z drugiej strony kontynuują stanowisko Edwarda Sapira i Benjamina Whorfa (reprezentujących tzw. determinizm językowy, a więc stanowisko najmocniej broniące wpływu języka na myślenie) [425]. Najbardziej nowoczesną wykładnię stanowiska kognitywnego prezentuje D. Derek Bickerton oraz William Calvin [426].

Dwaj ostatni badacze bronią w zasadzie idei, sugerowanej jeszcze w dobie oświecenia przez Johann G. Hamanna, który – jak to określa Neil Postman – antycypował pogląd, iż “myśl i język nie są oddzielnymi procesami, lecz jednym” [427]. Argumentacja Calvina oraz Bickertona na rzecz tego poglądu odsyła do badań nad znaczeniem składni języka dla kształtowania myślenia. Calvin pointując to ujęcie, orzeka, iż właśnie “składnia jest tym, co w największym stopniu tworzy ludzki poziom inteligencji”. [428] Interesujące jest, że obaj teoretycy w swej argumentacji jawnie nawiązują do koncepcji gramatyki uniwersalnej, której autor równie jawne optuje za tezą opozycyjną, czyli za niezależnością języka myśli i języka naturalnego. (Notabene, Calvin formułuje bardzo – jak sądzę ciekawą – uwagę na temat gramatyki uniwersalnej Chomsky’ego, choć to uwaga krótka, może stanowić istotną wskazówkę interpretacyjną. Powiada on mianowicie, że gramatyka ta to nie gramatyka formalna, “lecz raczej predyspozycja do odkrywania gramatyk we własnym otoczeniu”) [429]. Tym jednak, co zasadnicze w koncepcji Calvina, jest skonstruowany w analogii do koncepcji Chomsky’ego system działania lingua ex machina nazwany przez autora “Systemem Próżniowego Podnośnika Calvina”. Istotą tego projektu jest to, iż – w każdym razie w zamyśle autora – ma być to system, który opisuje mechanizm wytwarzania oraz rozumienia zdań a zarazem demonstruje przebiegi językowych procesów intelektualnych [430]. Sposób funkcjonowania tego systemu poświadczać ma zatem tezę, iż nie istnieje język myśli poza językiem naturalnym.

Innego typu oparcie dla idei jedności procesów intelektualnych i językowych stanowi koncepcja Bickertona. Znaczenie tego projektu (nie tylko zresztą ze względu na kwestię relacji język – myśl) wynika z proponowanej przez tego badacza koncepcji dwuklasowości języka [431]. W myśl tej koncepcji powstanie języka właściwego jest poprzedzone (w onto- i filogenezie) istnieniem protojęzyka (Bickerton wskazuje na pidżyn jako na protojęzyk języków kreolskich, oraz na język dziecka do drugiego roku życia jako protojęzyk języka właściwego). Istota tego rozróżnienia sprowadza się – mówiąc najkrócej – do tego, iż protojęzyk to system znaków nie zorganizowanych składnią, (jak pidżyn, posiadający “tylko najbardziej rudymentarną strukturę gramatyczną” [432]), natomiast język właściwy to język o rozbudowanych strukturach zdaniowych. Język i protojęzyk związane są – według Bickertona – z dwoma różnymi systemami (czy poziomami) reprezentacji umysłowej. Protojęzyk – z pierwotnym poziomem reprezentacji, który jest syntetyczny i konkretny, natomiast język właściwy – z poziomem wtórnym, który jako poziom analityczny i abstrakcyjny cechuje się zdolnością do “mentalnego przemieszczania się w czasie i przestrzeni” [433]. I właśnie na poziomie wtórnym język jest według Bickertona nieodzowną formą myślenia. Tu porządek języka myśli jest tożsamy z porządkiem języka naturalnego.

Argumentów za językowym charakterem procesów intelektualnych dostarczają także inni teoretycy, reprezentujący rozmaite szczegółowe dyscypliny naukowe (notabene Calvin jest neurofizjologiem, Bickerton – antropologiem). W mniejszym lub większym stopniu argumentacja ta uzupełnia ogólny kształt odpowiedzi na owo – z gruntu psycholingwistyczne – pytanie o relację myślenia i języka. Jakkolwiek jednak wszystkie te odpowiedzi są ważnym źródłem naszej wiedzy o różnych aspektach językowości i jako odpowiedzi formułowane w obrębie stanowisk kognitywnych istotnie podbudowują tezę o randze języka w kształtowaniu wiedzy, to sam sposób sformułowania pytania (a może należałoby powiedzieć: sposób, w jaki pytanie to jest rozumiane), a w związku z tym i ogólny charakter toczonej wokół niego dyskusji teoretycznej wydają się nieco problematyczne.

Po pierwsze, problem języka – tak jak przewija się w tych dyskusjach – jest jednoznaczne utożsamiany z problemem składni. Tym, co spaja (lub nie) język z myślą, co w sferze językowej oddziałuje (lub nie) na sferę intelektualną, jest pewna wewnętrzna gramatyka. Tego ostatecznie wymiaru dotyczą ustalenia teoretyczne wszystkich nieomal rzeczników – jak i przeciwników – kognitywizmu (jeśli nie liczyć argumentacji, którą przywoływała teza Sapira-Whorfa, a która to argumentacja okazała się właściwie nieścisła czy – jak twierdzą niektórzy – wręcz fałszywa, co wynikało z ograniczonego rozpoznania przez badaczy zasobów leksykalnych rozpatrywanych grup etnicznych). Skupienie zasadniczej uwagi na syntaktycznym wymiarze języka z pewnością nie może być podstawą pełnych i miarodajnych badań nad relację myśl – język. I jeśli nawet, w ramach tak zakrojonych badań, udaje się wyjaśnić wpływ języka na sferę intelektualną, to są to zawsze wyjaśnienia jedynie cząstkowe (choć z pewnością – relewantne).

Po drugie zaś, nad dyskusją tą dominują pewne – nie problematyzowane w zasadzie przez uczestników – ścisłe przyporządkowania (jakkolwiek w przywoływanych powyżej uwagach rzecz ta nie ujawniła się w należytym stopniu). Otóż za dystynkcją myślenie – język kryje się tu de facto dystynkcja poznawanie – wyrażanie (przekazywanie treści). Najogólniej mówiąc: funkcja poznawcza z góry niejako wiązana jest wyłącznie z wymiarem myśli. Język zaś, który konfrontuje się tu z myśleniem, nie ma ani funkcji poznawczej (taką perspektywę najmocniej utrwalił w naukach psychologicznych J. Piaget), ani prawdziwie komunikacyjnej. Zwłaszcza u obrońców stanowiska komunikatywnego przekonanie, iż język nie spełnia funkcji poznawczych, wydaje się nieproblematyzowanym założeniem. Oczywiste, iż przy takim założeniu trudno, by efektem badań i rozważań było przypisanie językowi roli czynnika kształtującego myślenie. A sama niemożność rozpoznania wpływu języka na poznanie jest ostatecznie konsekwencją “wypreparowania” języka z kontekstu komunikacyjnego. Tu także koło się zamyka.

Możliwość przekroczenia tych ograniczeń wiąże się w dużym stopniu z ideą decentracji, o której należy – jak wspomniałam – sądzić, iż jest najistotniejszą psychologiczną wskazówką prowadzącą do zrozumienia komunikacyjności. Idea ta to wskazanie na fakt, że używanie języka nie jest wyłącznie konsekwencją opanowania np. składni czy słownika, nie wynika po prostu – jak głosiła koncepcja Chomsky’ego – z umiejętności generowania zdań zgodnie z uniwersalnymi regułami czy też z ogólnej intelektualnej zdolności do rozwiązywania problemów, lecz przede wszystkim jest konsekwencją umiejętności decentracji, to znaczy umiejętności przyjęcia perspektywy drugiej osoby, zrozumienia jej intencji, wejścia w pewną wspólną przestrzeń. Niektórzy ze współczesnych badaczy – w tej liczbie przede wszystkim Michael Tomasello, Jerome Bruner, Herbert Clark [434] – akcentują ten aspekt jako zdecydowanie wiodący, a są wśród nich i tacy – jak Tomasello – którzy uznają go wręcz za decydujący o specyfice Homo sapiens. Istnieją pomiędzy teoretykami różnice zdań co do tego, jak lokalizować początki zdolności do decentracji, i to zarówno w rozwoju onto-, jak i filogenetycznym. Piaget na przykład, w swej psychologii rozwojowej lokalizuje moment przechodzenia od centracji do decentracji około czwartego roku życia dziecka [435], inni wskazują na dużo wcześniejszy okres. Istnieje również opinia, iż jest on związany już z przedjęzykową formą komunikacji, z tym, co Ulric Neisser nazywa protokomunikacją [436]. Natomiast w odniesieniu do filogenezy sugeruje się, że zdolność ta z pewnością poprzedza język właściwy (a więc, w zależności od koncepcji, lokalizuje się ją w protojęzyku, języku gestowym, manualnym). Niezależnie jednak od tych ustaleń zwolennicy tezy o decentracji są dość jednomyślni w przekonaniu, iż umiejętność przekroczenia perspektywy własnej osoby, wejścia w pozycję drugiego, rozpoznanie jego postaw propozycjonalnych jest warunkiem wykształcenia się języka – jest niejako zalążkiem sytuacji językowej.

Powrót [1], [2], [3] Następna strona [5]

Przypisy:

423. H. Garfinkel, Studies in Ethnomethodology, Prentice-Hall 1967; W. H. Calvin, Jak myśli mózg. Ewolucja w okamgnieniu, przekł. J. Suchecki, Warszawa 1997; G. Ryle, Czym jest umysł, przekł. W Marciszewski, Warszawa 1970; G. Northoff, Personale Identität und operative Eingriffe in das Gehirn. Neurophilosophische, empirische und ethnische Untersuchungen, Padeborn 2001. [powrót]

424. Por. I. Kurcz, Psychologia języka i komunikacja, op. cit., s.162. [powrót]

425. Por. ibidem, s. 160-168; a także: N. Chomsky, Language and Thought, London 1993; S. Pinker, The language Instinct, New York 1994; J. Piaget, Narodziny inteligencji dziecka, przekł. M. Przetacznikowa, Warszawa 1960; E. Sapir, Kultura, język, osobowość, przekł. B. Stanosz, R. Zimand, Warszawa 1978; B. F. Whorf, Język, myśl, rzeczywistość, przekł. T. Hołówka, Warszawa 1982. [powrót]

426. Por. D. Bickerton, Language and Human Behavior, Seattle 1995; idem, Language and Species, Chicago 1990; W. Calvin, Jak myśli mózg. Ewolucja w okamgnieniu, op. cit.; D. Bickerton, W. Calvin, Langua ex machina, Cambridge MA 2000. [powrót]

427. N. Postman, W stronę XVIII stulecia, przekł. R. Frąc, Warszawa 2001, s.82. W swojej książce, której nadrzędną intencją jest wykazanie nowoczesnego charakteru wielu idei oświeceniowych, Postman wskazuje również (choć w bardzo ogólnym zarysie) na ciekawe rozważania filozofii oświecenia nad językiem. [powrót]

428. W. Calvin, Jak myśli mózg. Ewolucja w okamgnieniu, op. cit., s. 86. [powrót]

429. Ibidem. [powrót]

430. Por. ibidem, s. 109-115. [powrót]

431. Por. I. Kurcz, Psychologia języka i komunikacja, op. cit., s. 34-40. [powrót]

432. K. Devlin, Żegnaj Kartezjuszu, op. cit., s., 179. [powrót]

433. Por. I. Kurcz, Psychologia języka i komunikacja, op. cit., s.163. [powrót]

434. Ibidem, s. 28. [powrót]

435. Por. J. Piaget, Narodziny inteligencji dziecka, op. cit., (przywołane za: I. Kurcz, Psychologia języka i komunikacja, op. cit., s. 82). [powrót]

436. Por. U. Neisser, Systemy polimorficzne. Nowe podejście do teorii poznania, przekł. K. Krysińska, w: Z. Chlewiński (red.), Modele umysłu, Warszawa 1999, s. 187. [powrót]