IV Ostateczne uzasadnienie – cz. III

 

Analizowane założenie to – przypomnijmy – teza orzekająca, że dla wszystkiego można żądać uzasadnienia (w tym każdorazowo i dla racji). Według Kuhlmanna jest to teza nadzwyczaj poważna i pociągająca za sobą wiele znaczących konsekwencji, a jako taka wymaga przywołanie starannej uargumentacji. W żadnym razie nie można przyjąć jej bezrefleksyjnie. A tak właśnie uczynił Albert, nie podejmując ostatecznie próby jej analizy, a już na pewno nie dostarczając zadowalających argumentów na jej rzecz. Tymczasem od niej – według Kuhlmanna – zależy to, czy każda próba uzasadniania, zwłaszcza ostatecznego uzasadniania, skazana jest faktycznie na sytuację diagnozowaną w “trylemacie”, a przede wszystkim, czy procedury uwzględnione w konstrukcji “trylematu” wyczerpują wszystkie możliwe sposoby filozoficznego postępowania uzasadniającego.

Uznając zatem, że w tezie tej zawarty jest zasadniczy problem, formułuje Kuhlmann pytanie: czy dla wszystkiego można żądać uzasadnienia? Następnie przekształca je w pytanie: czy we wszystko można wątpić? (czy wszystko można kwestionować?). Odnosząc to ogólne pytanie do wypowiedzi zdaniowej, a zarazem uwzględniając – choć nie wprost – jej dwoistą, performatywno-propozycjonalną strukturę, stwierdza Kuhlmann, że wątpienie i kwestionowanie (co będzie istotne i dla innych rozstrzygnięć) odniesione jest do roszczeń prawdziwościowych zgłaszanych wraz z treścią wypowiedzi [114]. Wątpienie i kwestionowanie, jako podważające zasadność roszczeń do prawdziwości czy ważności, dotyczą – ogólniej mówiąc – illokucyjnej mocy wypowiedzi. Z kolei same roszczenia (wysuwane przez mówiącego) są – według Kuhlmanna – związane z tym, iż mówiący ma pewność (co nie znaczy: ostateczną pewność) co do wygłaszanej treści.

Zatem wątpienie odnosi się w końcowym efekcie do oczywistości poznawczej, a analizowane pytanie może w związku z tym uzyskać postać: czy istnieją oczywistości nie poddające się żadnemu wątpieniu [115]? Niezależnie od tego, na ile przekonujące jest i jakiego typu uzupełnienia wymagałoby to ostatnie – proponowane przez Kuhlmanna – przejście, ważne dla całości rozumowania pozostają ostatecznie następujące trzy decyzje teoretyczne. Po pierwsze, sprowadzenie całej kwestii do problemu pewności (a z uwagi na starania o ostateczne uzasadnienie jest to problem pewności nie podatnej na żadne możliwe wątpienie); po drugie, odróżnienie pewności od prawdziwości (“czysta pewność nie jest jeszcze gwarantem prawdy” [116]), i po trzecie, analiza tych zagadnień poprzez odniesienie do wypowiedzi zdaniowej pojmowanej jako akt językowy o performatywno-propozycjonalej strukturze.

To oznacza, że odpowiedzi na pytanie o bezwzględną (czyli nie poddającą się żadnemu wątpieniu) pewność poszukiwać się będzie poprzez teoretyczną refleksję [117] nad wątpieniem (kwestionowaniem) jako aktem językowym, czy inaczej poprzez “ogólną refleksję nad strukturą, nad warunkami możliwości i tym samym nad granicą wątpienia i kwestionowania” [118]. Najistotniejszym ustaleniem tej ogólnej refleksji jest właśnie rozpoznanie, iż wątpienie czy kwestionowanie są aktami językowymi, podobnie jak zapytywanie, twierdzenie. Swoista struktura aktu językowego pozwalająca – z racji immanentnego dla niego aspektu performatywnego – postrzegać akt (i określać go) jako językowe działanie, jednocześnie sprawia, że do aktu tego konstytutywnie należy już wiedza o dokonywanym działaniu. Kompetentny użytkownik języka potrafi – mówiąc najprościej – wątpić czy kwestionować, a zarazem rozpoznać swój akt jako akt wątpienia (kwestionowania). Rozpoznać – to znaczy wiedzieć (przynajmniej implicite), jakich reguł musiał przestrzegać, aby akt był aktem wątpienia, a nade wszystko wiedzieć (choćby implicite), że reguły takie istnieją i że – jako wątpiącego – jego obowiązują. W przeciwnym razie nie mógłby dokonać wątpienia sensownego, to znaczy – powtórzmy jeszcze raz – takiego, które może być udane lub nie. W analizie problemu, jaki wiąże się z trzecim założeniem “trylematu Münchhausena” i ostatecznie daje się sprowadzić do pytania o możliwość niepodważalnej pewności, wykorzystywana będzie właśnie owa – wynikająca z performatywności aktu językowego – wiedza o działaniu. Wiedza ta – a dokładniej jej konfrontacja z treścią propozycjonalną aktu wątpienia – stanowi dla transcendentalnej pragmatyki punkt wyjścia dla konceptualizacji problemu możliwości niepodważalnej pewności, a tym samym problemu ostatecznego uzasadnienia.

Kolejnym istotnym momentem, prowadzącym w tej analizie do wskazania na niepoddawalną żadnemu możliwemu wątpieniu pewność, jest ustalenie, iż ze względu na swą strukturę tak wątpienie, jak i kwestionowanie mieszczą się w szerokiej klasie działań (aktów) argumentacyjnych. Tak jak stwierdzanie, rozkazywanie, proszenie czy zapewnianie, tak też wątpienie i kwestionowanie są ostatecznie odniesieniem do roszczeń ważnościowych związanych z aktem propozycjonalnym. Kwestionują lub – na przykład – domagają się uznania roszczeń ważnościowych, implicite bądź explicite wspierając się w tym na pewnych racjach. Konstytucyjnie związane są z warstwą argumentacyjną, odniesioną do roszczeń, wnoszonych przez akt językowy. Immanentne powiązanie z argumentowaniem – ale, co nadzwyczaj istotne, zorientowanym nie na treść propozycjonalną, lecz na performatywny aspekt aktu językowego – to, w myśl transcendentalno-pragmatycznego projektu, niezbywalna własność tegoż aktu [119].

Zatem wątpiący jako argumentujący musi – aby jego działanie mogło być udane (aby było sensowne) – uznać reguły, wyznaczające jego działanie jako działanie argumentacyjne. Towarzysząca treści propozycjonalnej wiedza o działaniu musi – ponownie pod groźbą pozbawienie aktu językowego sensu – przynajmniej implicite uznawać reguły argumentacji i akceptować, iż są one dla aktu tego obowiązujące.

W akcie wątpienia, jako akcie argumentacyjnym, jednego nie można poddać procedurze sensownego wątpienia; tego mianowicie, iż w samym akcie wątpienia obowiązują reguły sensownej argumentacji (ściślej należałoby powiedzieć: reguły, na mocy których i dzięki którym argumentacja może być sensowna, to znaczy może być udana lub nie – w austinowskim rozumieniu “bycia udanym” [120]). Wątpiący zatem – jak to w słynnej formule ujmuje transcendentalna pragmatyka – nie może powiedzieć “reguły argumentacji mnie nie obowiązują” [121]. Sytuacja argumentacyjna jest bowiem nieprzekraczalna [122]. Oczywistością, którą musi zaakceptować wątpiący, jest obowiązywanie reguł sensownej argumentacji.

Tę kluczową tezę rozpisuje się w transcedentalnej pragmatyce na trzy twierdzenia, a dokładnie, powiada się, że jest ona koniunkcją następujących trzech zdań: “(1) Nie możemy sensownie – tj. nie popadając w sprzeczność – kwestionować reguł i presupozycji sensownej argumentacji; (2) Nie możemy sensownie – tj. bez popadania w petito principii – uzasadnić tych reguł i presupozycji; (3) Nie możemy sensownie – tj. nie uznając ich przynajmniej implicite – rozstrzygać przeciw ich uzasadnianiu” [123].

Uznając, że rozumowanie poświadczające obowiązywanie każdego z tych trzech stwierdzeń przebiegać będzie analogicznie, swoją analizę ogranicza Kuhlmann do pierwszego z nich. Bada, na ile zasadnie daje się utrzymać zdanie będące zakwestionowaniem tego twierdzenia, to znaczy zdanie: “reguły argumentacji mnie nie obowiązują”. Prowadzona analiza wyróżnia się w pierwszym rzędzie tym, iż – zgodnie z ideą dwoistej, performatywno-propozycjonalnej struktury aktu językowego – uwzględnia zarówno treść, zdaniem tym wprost wypowiedzianą, jak i treść wiedzy aktualnie wykorzystywanej przy jego formułowaniu, to znaczy wiedzy odniesionej do aktualnie założonych warunków możliwości porozumienia na temat podnoszonego tą wypowiedzią problemu.

Poza kilkoma mniej istotnymi okolicznościami analiza ta ujawnia, że – mówiąc najprościej – tylko wówczas mogę sformułować wypowiedź “reguły argumentacji mnie nie obowiązują”, gdy uznam, że obowiązują mnie reguły argumentacji. Aby wypowiedzenie zdania miało wartość, by było sensownym użyciem językowym (w wyżej sugerowanym rozumieniu sensowności), w wypowiedzenie jego zaangażowana musi być kompetencja językowa, co oznacza, że musi ono – jako uczestniczące w argumentacji przeciw obowiązywaniu reguł argumentacji – bazować na uznaniu reguł argumentacji, czy inaczej mówiąc, musi “zawsze już” być zarazem ich uznaniem.

Zatem wypowiedź będąca w warstwie performatywnej uznaniem obowiązywania reguł argumentacji, a w warstwie propozycjonalnej – zakwestionowaniem ich uznania, popada w sprzeczność. Tę szczególną sprzeczność – różną od sprzeczności logicznej – nazywać będzie Apel, w nawiązaniu do Hintikki [124], sprzecznością performatywną i nada jej nadzwyczajne znaczenie – zarówno w kontekście konstrukcji ostatecznego uzasadnienia jak i w całym projekcie transcendentalnej pragmatyki (zyskując sobie jej “odkryciem”, na potrzeby etyki dyskursu, szczególny szacunek Habermasa [125]).

Sprzeczność performatywna, pojawiająca się w analizowanej aktualnie wypowiedzi, doprowadza – najkrócej rzecz ujmując – do konkluzji, iż wypowiadanie wątpienia – a w tej mierze i kwestionowanie (w tym także kwestionowanie obowiązywania reguł argumentacji) – musi zawsze już bazować na uznaniu reguł argumentacji. W uogólnieniu sprzeczność ta, a dokładnie zasada unikania sprzeczności performatywnej [126], prowadzi do niepodważalnej konstatacji, iż “obowiązywanie reguł argumentacji nie daje się sensownie zakwestionować” [127].

Powrót [1] , [2] Następna strona [4]

Przypisy:

114. Niezbywalną obecność roszczeń prawdziwościowych, jak i wszystkich roszczeń ważnościowych w akcie językowym, okazać będzie mogła dopiero procedura ś c i s ł e j refleksji, bazująca z kolei na argumencie ostatecznego uzasadnienia. Właściwa – nie tylko transcendentalnej pragmatyce – kolistość, w jakiej wzajemnie objaśniają się i uzasadniają poszczególne tezy, kategorie i schematy filozoficzne, sprawia, iż w pewnych kontekstach odwołać się trzeba do sytuacji, dotychczas jeszcze nie analizowanych i nie wyjaśnianych – stąd częste przypisy odsyłające do późniejszych rozstrzygnięć. [powrót]

115. Por. ibidem, s. 7. [powrót]

116. Ibidem. [powrót]

117. Tu termin “teoretyczna refleksja” zachowuje jeszcze potoczne znaczenie, nie uwzględniające na razie tego, jak specyficzna treść za terminem “refleksja” kryje się w filozoficznej tradycji pokartezjańskiej, ale przede wszystkim nie uwzględniające tego, jaki dodatkowy rys nadaje mu projekt transcendentalno-pragmatyczny i na ile – w myśl tego projektu – postępowanie refleksyjne nie może być właśnie postępowaniem teoretycznym. Por. uwagi na temat refleksji: bieżący rozdział, s. 22###, oraz przypis 37; a także rozdział XIV: Nastawienie dyskursywne (o opozycji nastawienie teoretyczne – nastawienie dyskursywne) [powrót]

118. W. Kuhlmann, Reflexive Letztbegründung. Zur These von der Unhintergehbarkeit der Argumentationssituation, op. cit, s. 7. [powrót]

119. Dokładniejsza analiza aktu językowego jako aktu argumentacyjnego przedstawiona będzie w rozdziale V: Argumentacja dyskursywna, natomiast problem roszczeń ważnościowych podjęty zostanie w rozdziale VI: Normatywność. [powrót]

120. Por. np. J. L. Austin, Warunki decydujące o udanych performatywach, w: idem, Mówienie i poznawanie. Rozprawy i wykłady filozoficzne, przekł. B. Chwedeńczuk, Warszawa 1993, s. 561-572. [powrót]

121. W. Kuhlmann, Reflexive Letztbegründung. Zur These von der Unhintergehbarkeit der Argumentationssituation, op. cit., s. 7. [powrót]

122. Por. również uwagi na temat odcieni znaczeniowych terminu “nieprzekraczalność” (w niemieckim oryginale Unhintergehbarkeit) zamieszczone w przypisie 11 rozdziału I: Filozofia języka jako prima philosophia.[powrót]

123. W. Kuhlmann, Reflexive Letztbegründung. Zur These von der Unhintergehbarkeit der Argumentationssituation, op. cit., s. 15. [powrót]

124. J. Hintikka, Cogito, ergo sum: Inference or Performance?, w: W. Donney, Descartes. A Collection of Critical Essays., New York 1967, ss.108-139, lub w: “Philosphical Review” 71, 1962. [powrót]

125. Por. np. J. Habermas, Diskursethik – Notiz zu einem Begründungsprogram, w: Moralbewußtsein und kommunikatives Handeln, Frankfurt a/M. 1983, s. 90. Problematyka sprzeczności performatywnej zostanie podjęta w rozdziałach VI: Normatywność i XII: Transcendentalno-pragmatyczne uprawomocnienie krytyki. [powrót]

126. Por. również rozdział VI: Normatywność i rozdział XII: Transcendentalno-pragmatyczne uprawomocnienie krytyki. [powrót]

127. W. Kuhlmann, Reflexive Letztbegründung. Zur These von der Unhintergehbarkeit der Argumentationssituation, op. cit. s. 17. [powrót]