III Performatywno-propozycjonalna struktura aktu językowego cz. IV

 

Szczególny charakter tego typu wyrażenia performatywnego polega na tym, że w akcie komunikacyjnym ujawnione zostaje roszczenie do prawdziwości w odniesieniu do konstatującego zdania cząstkowego [81]. Ujawniona więc zostaje moc illokucyjna tego aktu. Ona to decyduje o wartości wyrażenia performatywnego. Natomiast prawdziwość przysługuje wyłącznie wyrażeniu konstatującemu (czy konstatującym zdaniom cząstkowym).

W sformułowanych wprost stwierdzeniach (a więc w zdaniach typu: “niniejszym stwierdzam, że…”) performatyw odnosi się do treści konstatowanej, w taki sposób, iż stwierdza jej prawdziwość. W przypadku innego typu aktów językowych odniesienia do części konstatującej mają odpowiednio odmienny charakter, np. wątpią w prawdę konstatywu, kwestionują ją, pytają o nią etc. Ostatecznie w przypadku każdego zdania języka naturalnego ujawniona może zostać jego moc illokucyjna – a dokonuje się tego poprzez wyrażenie performatywne.

Moc illokucyjna przysługuje zatem wszystkim aktom językowym, pozostającym w komunikacyjnym użyciu. Ale moc illokucyjna wyrażenia językowego, nawet wyrażenia performatywnego, nie dotyczy wyłącznie aktualnego pragmatycznego sposobu zastosowania tego wyrażenia w sytuacji, lecz związana jest w istotny sposób z konwencjonalnym, czyli semantycznie już ustrukturalizowanym sposobem jego użycia [82]. To konwencjonalne znaczenie performatywnej składowej zdania wymaga szczególnej semantyki, to znaczy takiej, w której istotne jest nie odniesienie do stanów rzeczy, lecz refleksyjne samoodniesienie i komunikacyjne „roszczenie” kierowane do partnera komunikacji. Potrzebna jest zatem “szczególna, nie referencyjna, lecz samorefleksyjnie i kommunikacyjnie zorientowana semantyka” języka naturalnego [83]. Potrzebna jest semantyka, której specyficzny charakter wynika wprost ze skonceptualizowania języka przez pryzmat – eksplikowanych powyżej – trzech fundamentalnych dla nowej perspektywy teoretycznej okoliczności (po pierwsze, odkrycia trójczłonowej relacji znaczeniowej; po drugie, przyznania teoretycznej nadrzędności wymiarowi pragmatycznemu; po trzecie, rozpoznania dwoistej performatywno-propozycjonalnej struktury aktów językowych). Postępowanie teoretyczne bazujące na tych ustaleniach prowadzi oczywiście nie tylko do skonstruowania nowej semantyki, lecz również do przekonstruowania całej teorii semiotycznej – i, w konsekwencji, także ogólnej koncepcji języka. A w istocie prowadzi jeszcze dalej, to znaczy do zorientowanego samorefleksyjnie i komunikacyjnie projektu filozoficznego, w obrębie którego do trzech powyższych fundamentalnych ustaleń dołączone zostaną kolejne, równie “przełomowe” i filozoficznie relewantne rozstrzygnięcia.

Na marginesie zwrócić trzeba uwagę, iż to, co wielokrotnie rekomenduję jako “ustalenie”, “odkrycie” czy “rozpoznanie” ma pewną szczególną genezę, a w związku z tym i szczególny charakter. Jest mianowicie zawsze wyprowadzeniem (a przynajmniej próbą wyprowadzenia) pewnych tez teoretycznych wyłącznie z analizy struktury aktu językowego. Wszystkie najistotniejsze treści składające się na nowe ujęcie języka i budujące swoistą koncepcję językowego zapośredniczenia wiedzy (koncepcję konstruowaną stopniowo i pozyskującą kolejne dookreślenia na gruncie badań teoretycznych prowadzonych przez różnych autorów), a zatem wszystkie treści wyznaczające ostatecznie nowy, eksplikowany w perspektywie transcendentalno-pragmatycznej, model racjonalności, znajdują – jak należy sądzić – swoją teoretyczną podstawę w samej strukturze aktu językowego. Z niej zostają (bądź mogą zostać) wywiedzione mocą określonych procedur intelektualnych (w dużej części transcendentalnych i ściśle refleksyjnych [84]) i poprzez odniesienie do niej uzyskują filozoficzne uprawomocnienie. Wszelkie inne odniesienia, a także posiłkowanie się odmiennymi rodzajami argumentacji – w tym m.in. procedurami argumentacyjnymi znamiennymi dla badań empirycznych czy rekonstrukcyjnych, zorientowanych na przykład na sferę zjawisk psychicznych czy społecznych – spełniają co najwyżej rolę pomocniczą i niezmiennie kwalifikowane są jako filozoficznie “ułomne”.

Z uwagi na fundowany na określonej koncepcji aktu językowego transcendentalno-pragmatyczny projekt ostatecznego uzasadnienia wiedzy niezadowalające jest również ograniczenie się wyłącznie do przedmiotu i procedur filozofii hermeneutycznej. Zaplecze hermeneutyczne istotnie ukierunkowuje badania transcendentalno-pragmatyczne [85], ale ono samo sankcjonowane jest tu dopiero poprzez odesłanie do ustaleń, wynikających z rozpoznania struktury aktów językowych.

Przypomnijmy zatem (powracając do zasadniczego wątku), że struktura aktu językowego sugeruje – jak to określił Apel – potrzebę “szczególnej, nie referencyjnej, lecz samorefleksyjnie i kommunikacyjnie zorientowanej semantyki” [86]. Ogólniej rzecz ujmując, potrzebę kommunikacyjnie zorientowanej koncepcji racjonalności. Transcendentalna pragmatyka podejmuje próbę skonstruowania tego typu koncepcji, przy czym deklarowana komunikacyjność proponowanego modelu racjonalności wydaje się być okolicznością również wynikającą wprost ze struktury aktu językowego [87].

Komunikacyjny charakter racjonalności determinowany jest – najprościej mówiąc (choć to przejście będzie oczywiście wymagało doprecyzowania i uargumentowania ) – komunikacyjnym charakterem aktu językowego. Komunikacyjność jest tegoż aktu cechą istotową. Nie jest tak, iżby akt językowy w pewnych okolicznościach stawał się nośnikiem komunikacji, lub by ze względu na pewne cele przyjmował funkcję komunikacyjną. Komunikacyjność nie jest dlań cechą “drugorzędną”, a już na pewno nie ma charakteru przypadkowego. W pewnych okolicznościach język może oczywiście tracić bezpośrednią funkcję komunikacyjną, może ją specyficznie zniekształcać bądź wypaczać, ale zawsze są to “modyfikacje” bazujące na komunikacyjności, niejako na niej fundowane i w specyficzny sposób ją już właśnie zakładające. Akt językowy jest bowiem z istoty aktem komunikacyjnym.

Cóż jednak oznaczać miałaby ta charakterystyka? Czym miałaby być komunikacyjność? I skąd to apodyktyczne utożsamienie aktu językowego z aktem komunikacyjnym?

Najkrócej odpowiadając na te pytania, należało by wyjść od ponownego przywołania samej etymologii słowa “komunikacja”. Łaciński termin communicatio, oznaczający współudział, sugeruje niejako wspólne uczestnictwo w działaniu. W akcie językowym, z istoty performatywno-propozycjonalnym, współuczestniczenie odnosi się zarówno do jego wymiaru propozycjonalnego, jak i performatywnego, co oznacza, iż nie idzie tylko o to, że w akcie tym wspólnie kształtuje się treści propozycjonalne (a już na pewno nie o to, że wzajemnie dokonuje się powiadomienia, przekazania informacji), lecz także o to, że wzajemnie kształtuje się rozumienie tego aktu jako działania, a przede wszystkim wzajemnie się na siebie, otoczenie i inne osoby oddziałuje. Moment pragmatyczny, immanentny aktowi językowemu, ujawniony w swej mocy sprawczej (w swej performatywności), jest już momentem zakładającym interakcje. Są one wkomponowane w illokucyjność i perlokucyjność aktu językowego. Akt illokucyjny, tak jak i perlokucyjny, jest wzajemnym oddziaływaniem, wywoływaniem pewnych efektów.

Oczywiście różnią się one między sobą, a różnica ta wynika stąd, że oddziaływania związane z aktem perlokucyjnym nie mogą być “przez mówiącego antycypowane performatywnie” (czyli poprzez użycie wyrażenia performatywnego). Natomiast oddziaływania wynikające z aktu illokucyjnego, polegające w zasadzie na rozumieniu przez adresata tego, co mówione, są (lub mogą być) antycypowane wyrażeniami performatywnymi, formułowanymi wprost przez mówiącego (np.: “proszę cię”, “ostrzegam cię”, “zapewniam cię”) [88].

Bliższe analizy ujawniają inne jeszcze zróżnicowania zachodzące pomiędzy aspektem illokucyjnym i perlokucyjnym, ale zarazem niezmiennie potwierdzają zarówno ich sprawczość, jak i osadzenie w przestrzeni intersubiektywnej. A skoro akt językowy jest jednością, skoro oba te aspekty – illokucyjny i perlokucyjny – dochodzą do skutku tylko wraz z lokucją i są ostatecznie nieoddzielne od treści propozycjonalnej, zatem współuczestniczenie (communicatio) jest, można powiedzieć, czynnym wspólnym uczestnictwem w kształtowaniu zarówno wymiaru propozycjonalnego, jak i performatywnego.

Takie właśnie rozumienie “komunikacyjności” kryłoby się za koncepcją aktu językowego konceptualizowanego przez pryzmat dwoistej, performatywno-propozycjonalnej struktury. I ze względu na takie jej znaczenie funkcja komunikacyjna – jak należy wnioskować – nie może być traktowana przez transcendentalną pragmatykę jako jedna z wielu możliwych funkcji, jakie przejąć może na siebie język, jakie pozyskiwać miałby w szczególnych okolicznościach, czy nawet w przeważającej części przypadków użycia językowego. Nie wydaje się nawet, by w porządku teoretycznym zasadne było konceptualizowanie komunikacyjności jako jednej z wielu równoważnych sobie istotowych funkcji języka. Jest bowiem tak, iż komunikacyjność dopiero umożliwia sproblematyzowanie innych jego funkcji. Ona dopiero pozwala na udzielenie odpowiedzi, jak tamte inne funkcje dochodzą do skutku, jak są możliwe i w jaki sposób współkonstytuują przestrzeń komunikacyjną.

Powrót [1] , [2], [3] Następna strona [5]

Przypisy:

81. Z tym momentem będzie się w transcendentalnej pragmatyce – jak i w uniwersalnej pragmatyce – wiązał bardzo ważny problem roszczeń ważnościowych, które ta pierwsza, właśnie w istotnej opozycji do drugiej, usytuuje w wymiarze transcendentalnym, wspierając się przy tym nie na rekonstrukcyjnej, lecz na ś c i ś l e refleksyjnej procedurze intelektualnej. Na bazie koncepcji roszczeń ważnościowych rozwinięta zostanie idea dyskursu (znów inaczej konceptualizowana na gruncie transcendentalnej, a inaczej na gruncie uniwersalnej pragmatyki) i oba te momenty teoretyczne będą stanowiły nadzwyczaj ważne (zarówno u Apla, jak u Habermasa) i bardzo oryginalne rozwinięcie austinowskich rozstrzygnięć odnośnie do niezbywalnie performatywnego charakteru aktów językowych. [powrót]

82. Por. K.-O. Apel, Austin und die Sprachphilosophie der Gegenwart, op. cit., s. 195. [powrót]

83. Ibidem, s. 194. [powrót]

84. Obszernie o tych procedurach – przede wszystkim w związku ze schematem argumentu ostatecznego uzasadnienia oraz w kontekście sprzeczności performatywnej – będą pisała w dalszych częściach pracy, głównie w rozdziałach IV: Ostateczne uzasadnienie i V: Argumentacja dyskursywna. [powrót]

85. Zależności te – jakkolwiek dość oczywiste – wymagałyby jednak, z uwagi na ich istotną rangę teoretyczną, osobnego, obszernego przeanalizowania. W niniejszej pracy analizy takie nie będą podejmowane, a pojawi się jedynie kilka – tematycznie relewantnych – kwestii, które rekonstruowane będą z uwzględnieniem hermeneutycznego sposobu ich eksplikacji. Dotyczy to na przykład problemu podmiotu, relacji podmiotowo-przedmiotowej, dziejowości realnej wspólnoty komunikacyjnej, opozycji wyjaśnianie-rozumienie etc. [powrót]

86. K.-O. Apel, Austin und die Sprachphilosophie der Gegenwart, op. cit, s. 194. [powrót]

87. Analogicznie ma się rzecz z przywoływaną przez Apla autorefleksyjnością, do czego wyczerpująco powrócę w kontekście analizy ś c i ś l e refleksyjnej procedury argumentacyjnej. Schemat refleksyjnego samoodniesienia będzie przy tym podstawą do wyróżnienia kryterium sensu, a zatem zdecyduje o specyfice transcendentalno-pragmatycznej wersji krytyki sensu (jeśli takim określeniem oddać to, co w tradycji niemieckojęzycznej nosi miano Sinnkritik – na ten temat por. uwagi z rozdziału XII: Transcendentalno-pragmatyczne uprawomocnienie filozofii krytycznej, w tym także przypis nr 1). [powrót]

88. or. K.-O. Apel, Austin und die Sprachphilosophie der Gegenwart, op. cit. s. 185-186. [powrót]