X Krytyka przedkrytyczna – cz. III

 

Jednak najistotniejsze wydaje się to, że w kontekście argumentacji broniącej owego radykalizmu pojawia się perspektywa wyznaczająca strukturę koncepcyjną krytyki filozoficznej. Otóż gdy Sekstus Empiryk, z pozycji sceptyckiego radykalizmu, występował przeciw stoikom – u których problem prawdy (determinującej procedury krytyczne) jasno powiązany był z pytaniem o jej (niepodważalne) kryteria – to w istocie dotykał kwestii, co do której należałoby powiedzieć, iż decyduje o zasadniczej odrębności krytyki filozoficznej. Decyduje o odrębności krytyki filozoficznej zarówno wobec – najogólniej nawet rozumianego – sceptycyzmu, jak i wobec tego typu postępowania filozoficznego, które zgodnie z wcześniejszymi sugestiami określać można ogólnie jako ironię. Tym bowiem, co – właśnie w konfrontacji z nimi – wyraźnie wskazuje na specyfikę krytyki filozoficznej pozostaje niezmienne odniesienie procedur krytycznych do nadrzędnej normy, zasady, do pewnego niepodważalnego kryterium. (Ta istotna odrębność nie przeszkadza zresztą temu, by filozofia mogła – z dużym pożytkiem – wykorzystywać różnorodne narzędzia intelektualne, w tym także ironię i rozumowania sceptyckie). Zawsze jednak postępowanie to realizowane będzie w odniesieniu do i ze względu na pewne nadrzędne kryterium.

Ta, na pozór trywialna okoliczność przysparza jednak – jak dobrze poświadczają zwłaszcza dwudziestowieczne projekty filozofii krytycznej – sporo teoretycznych problemów. I w zasadzie nigdy nie było inaczej. Nawet bowiem wówczas, gdy znajduje ona w danej koncepcji filozoficznej bezkrytyczną akceptację, problemem – absolutnie niebagatelnym – pozostaje pytanie o charakter, status i źródło miarodajnego kryterium krytyczności. Problemy te dziedziczy zresztą krytyka filozoficzna po sporach toczonych wokół pytania o kryterium prawdy, a ów “spadek” wydaje się prostą konsekwencją faktu, iż od starożytności aż po nowożytność nieomal niepodzielnie panowała w filozofii idea krytyki rozumianej jako procedura odniesiona wprost lub, w jakiś sposób, pośrednio, do dystynkcji prawda-fałsz.

Ze względu na to powiązanie początków teoretycznego namysłu nad problemem kryterium doszukiwać się należy również w filozofii starożytnej, a przede wszystkim w koncepcji stoickiej. Jednakże stoikom, którzy jako pierwsi jednoznacznie zespolili pytanie o prawdę z pytaniem o jej kryterium, w żadnym razie nie udało się jednoznacznie określić charakteru i statusu samego kryterium. Spór w tej kwestii – jak zaświadcza Diogenes Laertios – był w szkole stoickiej zaciekły i nierozstrzygnięty [298]. Problemy, jakie ujawniały się w kontekście tego sporu – również wówczas, gdy wykroczył on poza sceptycyzm, a także poza filozofię starożytności (z biegiem wieków niewiele tracąc na aktualności) – w znacznej mierze odnosiły się zasadnie także do kwestii kryteriów krytyki. Wśród nich jednakże pojawiło się zagadnienie o zdecydowanie najwyższej dla niej wadze. Było to mianowicie pytanie, czy kryteria obowiązujące krytykę mają charakter zewnętrzny, czy są względem niej aprioryczne, czy też postępowanie krytyczne w jakiś sposób samo je ustala. Kwestia ta okaże się dla krytyki filozoficznej na tyle fundamentalna, iż będzie w zasadzie decydowała o przełomowym przekształceniu problemu krytyki, do jakiego dojdzie głównie za sprawą projektu Kantowskiego.

Nawiasem mówiąc, jest to zarazem kwestia, której dzieje są swoistym świadectwem tego, jak mocne, wewnętrzne związki łączą filozofię z krytyką. Niewątpliwie bowiem swoista obecność pytania o kryterium oceny – pod postacią pytania o normę, pozwalającą na kwalifikację działań w sferze praktycznej, i pytania o miarę wartościowego poznania – jeszcze u presokratyków, a także u Platona i Arystotelesa, dowodzi, iż krytyka, zanim w dialektyce stoickiej przybrała koherentną postać, immanentnie towarzyszyła refleksji filozoficznej już od pierwszych jej ukształtowań.

I nie chodzi o to, iż u filozofów tych pojawiają się po prostu kategorie, których źródłosłów powiązany jest z pojęciem , ani też o to, że choć nie budują oni koncepcji krytyki filozoficznej, to jednak formułują pewne definicje postępowania krytycznego i, jak na przykład Platon, wskazują krytyce określone miejsce wśród nauk. Nade wszystko chodzi to, iż filozofowie ci (właśnie mimo iż nie budują wprost koncepcji krytyki filozoficznej, nie określają swych koncepcji mianem krytycznych ani też nie nadają im krytycznego wydźwięku) wśród problemów ważkich dla swych projektów filozoficznych podejmują kwestie, które okazują się fundamentalne dla koncepcji krytyki filozoficznej i których rozstrzygnięcia zadecydują w ogóle o jej możliwości. W materię filozoficzną, tak jak kształtowana była przez najwcześniejszych już filozofów i jak kształtowana jest aktualnie, krytyczność wydaje się być wpleciona immanentnie. Niewątpliwie najsolidniejszą poszlaką ścisłego związku filozofii z krytyką byłoby wskazanie na tożsamość ich funkcji i zadań, lecz w pewnej mierze zaświadcza o nim już to, jak fundamentalną wagę zachowuje dla filozofii wiele spośród tych kategorii teoretycznych, które budują zasadniczą strukturę pojęciową myślenia krytycznego, a w konsekwencji i to, jak duże znaczenie dla koncepcji filozoficznych – nie utożsamiających się z filozofią krytyczną – mają problemy konstytutywne dla krytyki. Bez wątpienia pytanie o normy działania i o normy procedur poznawczych do problemów takich należy.

Odtworzenie historii tego pytania i generującego go problemu przekracza ramy problemowe niniejszego tekstu. Jedynym, na co trzeba zwrócić uwagę, jest niezachwiana właściwie przez stulecia konsekwencja, z jaką utrzymywał się w filozofii pogląd, iż – niezależnie od tego, jak konkretnie konceptualizuje się przedmiot oceny, a także bez względu na to, jakie brzmienie nadaje się normie czy zasadzie wyznaczającej kryterium tej oceny – procedura oceniająca korzysta zawsze z gotowej, zastanej, w jakiś sposób już ukonstytuowanej normy (zespołu norm, zasad, kryteriów). Zatem – po pierwsze – jest to norma zewnętrzna wobec samej tej procedury, po wtóre, jest to norma w istocie “zadana”, niejako wynikająca z pewnego apriorycznego ukształtowania (bądź z ukształtowaniem tym, z pewnym apriorycznym porządkiem tożsama), i po trzecie, o ile jakieś teoretyczne racje dopuszczają w specyficznych okolicznościach możliwość modyfikacji (a więc i pewnej ewaluacji) normy, to w szczególności nie mogą tego dokonywać procedury oceniające, realizowane wedle jej własnych kryteriów. Inną kwestią, nieco bardziej już szczegółową i po części marginalną dla konsekwencji, jakie wynikają stąd dla ogólnego problemu krytyki filozoficznej, jest to, w jaki sposób tematyzowane są wzajemne odniesienia i związki pomiędzy normą (wzorcem) a tym, co jest przez nią wyznaczane i co podlega ocenie wedle jej kryteriów.

Wiążące rozstrzygnięcia dotyczące obu tych grup problemowych utrwaliły się w filozofii wraz z ukształtowaniem wielkich systemów filozofii starożytnej (zresztą zarówno w wymiarze ustaleń najogólniejszych, jak i w sferze rozwiązań dość szczegółowych). I – co znamienne – mimo wiadomych różnic pomiędzy projektami filozofii Platońskiej, Arystotelesowskiej czy stoickiej (a stąd i zasadniczej odmienności kontynuujących je bądź jakoś w nich osadzonych nurtów późniejszej filozofii) ogólny schemat, określający możliwe decyzje teoretyczne odniesione zwłaszcza do pierwszego kręgu problemowego i zamykający je w powyżej zakreślonych ramach, pozostawał właściwie nie naruszony.

Dla problemu krytyki (dla fundamentalnych, teoretycznych co do niej ustaleń) niewielkie nawet znaczenie miały te, stosunkowo nieczęste, epizody myśli filozoficznej, które – po wiekach “banicji” – przywracały intuicje odrzucone wraz z teoretycznym pokonaniem koncepcji sofistycznej, czyli tej szczególnej filozoficznej opcji, w obrębie której teza o językowym “wytwarzaniu” wiedzy dawała możliwość zdecydowanie odmiennego podejścia do problemu norm. Po filozoficznym “unieważnieniu” generalnej perspektywy, jaką budowały rozważania Protagorasa i Gorgiasza, w zasadzie nie było już w filozofii racji po temu, by schemat powyższy w jakikolwiek sposób naruszać. Co prawda, sytuacja ta została – z poziomu innej jeszcze teoretycznej perspektywy – przełamana przez krytycyzm Kantowski, jednak nie mogło to jeszcze oznaczać restytucji idei sofistycznych. Sukces koncepcji Kanta w odniesieniu do problemu uprawomocnienia miał, jak ocenia to transcendentalna pragmatyka, jedynie połowiczny charakter (co wynikało z nieprzezwyciężonego u Kanta abstractive fallacy, a więc ostatecznie z abstrakcji od językowego a priori). Kryjąca się za tym “niemożność” teoretyczna jest wyraźną poszlaką tego, że projekt Kantowski w istotnej mierze dziedziczy po poprzednich epokach ową stanowczą filozoficzną dezaprobatę dla horyzontu teoretycznego, wyznaczonego onegdaj przez nurt sofistyczny, a następnie zdewaluowanego przez posokratejskie systemy filozoficzne.

Oceniając to z jeszcze innego punktu widzenia, nie sposób zaprzeczyć, iż przełom, jakiego dokonał Kant zarówno w fundamentalnej dla krytyki kwestii statusu jej norm, jak i w rozumieniu krytyki filozoficznej w ogóle, był zarazem momentem, który pozwolił na stopniowe konstruowanie perspektywy, w jakiej przywrócić można było filozoficzną godność intuicjom starożytnych sofistów. Ale mogło to mieć miejsce dopiero w konsekwencji kolejno nakładających się na siebie zwrotów teoretycznych zapoczątkowanych przez linguistic turn.

Aby jednak adekwatnie określić znaczenie krytycyzmu Kantowskiego i wykazać, na ile koncepcja ta uzmysławia, iż poprzedzające ją modele krytyki miały w istocie charakter “przedkrytyczny”, odpowiedzieć trzeba pokrótce na dwie jeszcze kwestie. Należy więc przede wszystkim zapytać o to, w jaki sposób możliwe było u Kanta przełamanie schematu, nakreślonego w zasadniczych rysach jeszcze w filozofii starożytnej i w pełni determinującego dotychczasowe rozstrzygnięcia odnośnie do norm, reguł i kryteriów obowiązujących wszelkie procedury oceniające. A wcześniej jeszcze trzeba zapytać, jak najogólniej przedstawiała się sytuacja samej krytyki filozoficznej w momencie, gdy dzieło jej nowego ukształtowania podejmował Kant. Odpowiedź na te pytania – a jej próbę podejmę poniżej – będzie zarazem punktem wyjścia dla transcendentalno-pragmatycznego projektu uprawomocnienia krytyki.

Powrót [1] , [2]

Przypisy:

298. Por. Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, przekł. I. Krońska, Warszawa 1968, VII, 54. [powrót]

NASTĘPNE ROZDZIAŁY

Beata Sierocka_Krytyka i dyskurs_O transcendentalno-pragmatycznym uprawomocnieniu krytyki filozoficznej

XI Idea filozofii krytycznej

Status krytyki, jako wyodrębnionej i dookreślonej dyscypliny filozoficznej, zagwarantowany jeszcze rozstrzygnięciami starożytnych stoików, dość długo podtrzymywany był konsekwentnie właściwie wyłącznie w obrębie badań logicznych. Tu też powoli dokonywała się – widoczna już w późnym…

Beata Sierocka_Krytyka i dyskurs_O transcendentalno-pragmatycznym uprawomocnieniu krytyki filozoficznej

XII Transcendentalno-pragmatyczne uprawomocnienie krytyki filozoficznej

Dokładnie te same okoliczności, które – według teoretyków transcendentalnej pragmatyki – uniemożliwiły Kantowi konsekwentne przeprowadzenie procedury ostatecznego uprawomocnienia wiedzy, decydują o tym, iż jego…

Beata Sierocka_Krytyka i dyskurs_O transcendentalno-pragmatycznym uprawomocnieniu krytyki filozoficznej

XIII Modele krytyki filozoficznej

Zobaczmy zatem, w wielkim skrócie, na ile transcendentalno-pragmatyczne samouprawomocnienie krytyki dostarczyć może normatywnej bazy i zagwarantować uprawomocnienie każdej z kolejnych, wyodrębnionych powyżej postaci krytyki…

Beata Sierocka_Krytyka i dyskurs_O transcendentalno-pragmatycznym uprawomocnieniu krytyki filozoficznej

XIV Nastawienie dyskursywne

O filozoficznym znaczeniu transcendentalno-pragmatycznego projektu uprawomocnienia krytyki zaświadcza inna jeszcze okoliczność, istotnie z nim związana i zawdzięczająca mu swój wyjątkowy status. Jest to jednocześnie okoliczność, której konsekwencje uznać należy za…

Beata Sierocka_Krytyka i dyskurs_O transcendentalno-pragmatycznym uprawomocnieniu krytyki filozoficznej

XV Od rachunku zdań do etnologii komunikowania się

Niewątpliwie w długiej tradycji filozofii europejskiej nie było podstaw teoretycznych po temu, by stosownie podjąć kwestię relacji komunikacyjnej. Należałoby wręcz powiedzieć, iż – począwszy od starożytności – konstrukcje filozoficzne konsekwentnie i nieomal…

Beata Sierocka_Krytyka i dyskurs_O transcendentalno-pragmatycznym uprawomocnieniu krytyki filozoficznej

Powrót do rozdziału IX Uniwersalistyczne roszczenia transcendentalnej pragmatyki

Rozszerzenie etyki dyskursu o część B wydaje się swoistym “domknięciem”, niejako “zwieńczeniem” projektu transcendentalnej pragmatyki. Tak sugeruje wewnętrzna logika analizowanych procedur. Tak też – jak sądzę – postrzega swą koncepcję sam Apel…

Beata Sierocka_Krytyka i dyskurs_O transcendentalno-pragmatycznym uprawomocnieniu krytyki filozoficznej

Powrót do rozdziału VIII Etyka odpowiedzialności

Niewątpliwie największym wyzwaniem, przed jakim staje postkonwencjonalna koncepcja etyki normatywnej, formułująca program ostatecznego uprawomocnienia fundamentalnych zasad moralnych, pozostaje usankcjonowanie zobowiązania do przejęcia…

Beata Sierocka_Krytyka i dyskurs_O transcendentalno-pragmatycznym uprawomocnieniu krytyki filozoficznej

Powrót do rozdziału VII O możliwości etyki normatywnej

Analiza struktury aktu komunikacyjnego i refleksyjny wgląd w presupozycje oraz warunki możliwości sytuacji argumentacyjnej to procedury teoretyczne, które w projekcie transcendentalnej pragmatyki kwalifikowane są jako zapewniające…